Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Arkadiusz Droździel
|

Obama czy Romney? Zobacz, kto daje szanse na 50 proc. wzrostów na giełdach

0
Podziel się:

Inwestorzy stawiają na Romneya. Sprawdź, czy mają rację.

Obama czy Romney? Zobacz, kto daje szanse na 50 proc. wzrostów na giełdach
(AP/Fotolink/East News)

Na to kto zwycięży wyścigu do Białego Domu czeka cały świat. Stany Zjednoczone to przecież największy gracz w globalnej polityce, jedyne supermocarstwo i ciągle największa gospodarka świata.

Wynik amerykańskich wyborów prezydenckich będzie miał też istotne znaczenie dla sytuacji na rynkach akcji i to nie tylko w najbliższych tygodniach, ale również i latach. Szczególnie zainteresowani rozstrzygnięciem, kto przez najbliższe cztery lata zamieszka w Białym Domu są inwestorzy z Wall Street.

Dla większości z nich lepszym rozwiązaniem może się wydawać zwycięstwo Mitta Romneya. To przecież Republikanie są za wolnym rynkiem, niskimi podatkami, czy też za jak najmniejszymi ograniczeniami dla wielkich korporacji. Takie podejście do gospodarki jest zawsze lepiej widziane przez rynki, niż proponowane przez Demokratów państwo bardziej opiekuńcze, wspierające gospodarkę, stosujące progresywne i dość wysokie podatki.

- _ Z punktu widzenia Wall Street Obama jest wrogiem publicznym numer jeden dla bankierów i inwestorów, więc jego zwycięstwo będzie przyjęte w pierwszych dniach chłodno _ - przewiduje Piotr Kaźmierkiewicz, analityk CDM Pekao SA.

Negatywne reakcje w pierwszych dniach po wyborach, jeżeli wygra Obama, przewiduje również Tomasz Smolarek, doradca inwestycyjny z Noble TFI.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/189/127677.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wywiady/artykul/obama;koloryzuje;dane;to;bialoruskie;standardy,135,0,1189767.html) *Obama koloryzuje dane. To białoruskie standardy * Krzysztof Rybiński przewiduje, kto będzie lepszym prezydentem USA.

Tym, czym Barack Obama zniechęcił do siebie inwestorów było przede wszystkim przeforsowanie w 2010 roku reformy, która gwarantuje Amerykanom powszechne ubezpieczenie zdrowotne. Jak szacuje rządowa agencja CBO, w latach 2012-2020 ma to kosztować amerykańskiego podatnika 1,2 biliona dolarów. Znalezienie takiej kwoty w budżecie oznacza realną groźbę podwyżki podatków, co też demokratyczny kandydat już zapowiedział. Obama, w przypadku wygranej, chce zwiększyć obciążenia podatkowe dla zarabiających powyżej 1,2 mln dolarów, a w tej grupie dużą część stanowią inwestorzy z Wall Street.

Z tego punktu widzenia Mitt Romney wydaje się być zbawcą dla Wall Street. Przede wszystkim już zapowiedział, że pierwszego dnia urzędowania rozpocznie starania, by zlikwidować kosztowny system ubezpieczeń medycznych. Ponadto zadeklarował, że utrzyma podatki na dotychczasowym poziomie, a dodatkowo zmniejszy obciążenia dla osób z dochodami rocznymi poniżej 200 tys. dolarów i zniesie podatek spadkowy.

Nieważne, kto wygra i tak stanie na krawędzi

Tym, co będzie miało decydujący wpływ na sytuację na amerykańskim rynku akcji w najbliższych tygodniach, a co za tym idzie, będzie się także odbijać echem na innych parkietach, będzie jak z kwestią tzw. klifu fiskalnego poradzi sobie przyszły prezydent.

A zagrożenie dla gospodarki jest ogromne. Jeżeli do 31 grudnia prezydent nie dojdzie do porozumienia z Kongresem, po nowym roku wygasną ulgi podatkowe z lat 2001-2003, wzrośnie minimum podatkowe i zlikwidowane zostaną ulgi dla biznesu oraz automatycznie nastąpi podwyżka podatku od funduszu płac co w sumie w raz z innymi dochodami zwiększy wpływy do budżetu o ponad 600 mld dolarów czyli o więcej niż 19 procent. To jednak spowoduje ostre hamowanie amerykańskiej gospodarki.

- _ Jeżeli konsensus nie zostanie osiągnięty, radykalnie wzrosną podatki, nastąpi gwałtowne załamanie popytu konsumpcyjnego, znacznie zmaleje chęć do zatrudniania i inwestowania amerykańskich firm _ - wylicza Każmierkiewicz

Czytaj więcej [ ( http://static1.platine.pl/i/art/46/251438_mny.jpg ) ] (http://platine.pl/mitt-romney-byly-misjonarz-i-biskup-mierzy-w-bialy-dom-0-1190381.html) *Biskup chce być prezydentem USA * Wartość majątku kandydata Republikanów to 230 milionów dolarów. Czy będzie najbogatszym prezydentem w dziejach USA?

Według CBO w tym najbardziej pesymistycznym scenariuszu w przyszłym roku należy się liczyć ze spadkiem amerykańskiego PKB o około 5 procent.

Układ sił w amerykańskim Kongresie wskazuje, że dużo łatwiej dogadać się w sprawie rozwiązania problemu klifu fiskalnego będzie Romneyowi niż Obamie.

Choć obecnie w Izbie Reprezentantów przewagę mają Republikanie, a w Senacie Demokraci, to może się to zmienić na korzyść tych pierwszych. Wraz bowiem z wyborami prezydenckimi Amerykanie wybiorą również wszystkich 435 członków Izby oraz 33 spośród 100 senatorów (w USA co dwa lata jest wymieniana 1/3 Senatu).

Istnieje dość duże prawdopodobieństwo, że Partia Republikańska przejmie całość Kongresu. Wśród 33 senatorów do wymiany, aż 21 to Demokraci. Jest więc szansa dla Republikanów, że kilka mandatów odbiorą i osiągną większość również w Senacie.

- _ W tej sytuacji, jeżeli wygra Romney, to reakcja rynków może być naprawdę pozytywna nawet w dłuższym terminie. Prezydentowi będzie bowiem łatwiej dogadać się z nowym Kongresem w sprawie klifu fiskalnego, jak również zwiększenia limitu długu publicznego, który zostanie przekroczony zapewne na przełomie listopada i grudnia _ - tłumaczy Smolarek.

Ta druga kwestia ma równie istotne znacznie, co klif fiskalny. Gdy na przełomie lipca i sierpnia 2011 roku przedłużały się negocjacje w sprawie zwiększenia limitu zadłużenia i realnym zagrożeniem było wstrzymanie obsługi wydatków federalnych, agencja ratingowa S&P obniżyła ocenę wiarygodności kredytowej USA. To przyczyniło się do tąpnięcia na giełdach. W tydzień indeks Dow Jones Industrial stracił, a rodzimy WIG20 ponad 20 procent.

Jeżeli wygrałby Romney, ale w Kongresie zostanie zachowane status quo, należy oczekiwać, że pierwsze pozytywne reakcje rynków potrwają co najwyżej kilka dni. W kolejnych tygodniach znów rozpoczną się spekulacje, jak zostanie rozwiązany problem klifu fiskalnego. - _ Negocjacje w tej sprawie będą bowiem bardzo twarde _ – przewiduje Smolarek.

Według Pawła Cymcyka, z ING TFi, wygrana obecnego prezydenta oznaczać będzie natomiast dla rynków w najbliższych dniach nieco więcej nerwowości. - _ Potrwa to jednak najwyżej przez 10 sesji. W kolejnych tygodniach zwycięstwo Obamy będzie miało nieco bardziej negatywny wpływ na rynki, ale nie należy się spodziewać głębokich spadków. Jak pokazują ostatnie dane, kondycja amerykańskiej gospodarki się poprawia, więc jeżeli załatwiona zostanie kwestia klifu na rynki wróci spokój _ - tłumaczy Cymcyk.

Wygra Romney - będą wzrosty, jeśli Obama nieco gorzejOd wiosny tego roku, gdy europejskim decydentom udało się dojść do porozumienia w sprawie drugiego pakietu pomocowego dla Grecji, rodzimi inwestorzy ponownie w największym stopniu reagują na to co dzieje się na Wall Street. Podobnego zachowania należy się spodziewać także i w przypadku powyborczych zachowań.

- _ Jeżeli giełdy amerykańskie pozytywnie zareagują na wynik wyborów, to automatycznie również i na GPW należy się spodziewać wzrostu popytu na akcje _ - tłumaczy Smolarek.

Podobnie uważa Piotr Kaźmierkiewicz, według którego to, co się wydarzy na Wall Street będzie miało kluczowe znaczenie dla globalnych rynków akcji, a więc także i dla GPW. - _ Biorąc pod uwagę rosnącą słabość rynku chińskiego, w najbliższym czasie Chińczycy nie dostarczą inwestorom impulsów do wzrostów. W tej sytuacji, to co się wydarzy w USA będzie mieć kluczowe znaczenie dla globalnych rynków akcji, a więc także i dla GPW _ - wyjaśnia analityk.

Nieco innego zdania jest natomiast Paweł Cymcyk, który prognozuje, że wpływ amerykańskich wyborów na rodzimy rynek akcji będzie raczej niewielki. - _ Oczywiście można się doszukiwać analogii, że jeżeli wygra Romney, to będzie gorzej dla amerykańskich obligacji, a co za tym idzie lepiej dla akcji, więc można oczekiwać w tej sytuacji poprawy nastrojów na GPW. To jednak jest zbyt daleko idące myślenie i nie będzie widoczne w wycenach polskich akcji _ - tłumaczy Cymcyk.

Obama lepszy na długi dystansJeżeli w krótkim terminie dla inwestorów giełdowych korzystniejsza byłaby wygrana Mitta Romneya, tak już w długim okresie dużo bardziej pozytywny wpływ będzie miało zwycięstwo obecnego prezydenta.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/111/m251759.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/co;da;polsce;zwyciestwo;mitta;romneya,114,0,1191026.html) *Co da Polsce zwycięstwo Mitta Romneya? * Cztery lata temu Barack Obama złożył 510 obietnic, z których niewiele wyszło. Dziś nowe nadzieje budzą obietnice Mitta Romneya. - _ Z naszych wyliczeń wynika, że od początku stycznia do końca drugiej kadencji Obamy można oczekiwać 50 procent wzrostu indeksu S&P _ – tłumaczy Kaźmierkiewicz z CDM Pekao SA.

Jak wynika analizy CDM Pekao, zwycięstwo Mitta Romneya oznaczać będzie natomiast, że na przestrzeni czterech lat indeksy zyskają w sumie 15 procent. - _ W ciągu pierwszych 19 miesięcy należy oczekiwać, że na rynku zapanuje bessa i S&P spadnie o około 25 procent. Dopiero w czwartym kwartale 2014 roku można oczekiwać poprawy nastrojów i rozpoczęcia wzrostów _ - prognozuje Kaźmierkiewicz.

Jest to zgodne z teorią cyklu prezydenckiego amerykańskiego finansisty Yale Hirscha. Jak wynika z jego badań, w latach 1948-2008 indeks S&P, w pierwszych dwóch latach kadencji nowo wybranego prezydenta, zyskiwał przeciętnie najmniej. Najlepszym był natomiast trzeci rok.

Hirsch tłumaczy to faktem, że na początku pierwszej kadencji nowy prezydent stara się wywiązać ze swoich obietnic wyborczych i reform, które najczęściej niosą za sobą wzrost wydatków z budżetu, co rodzi zagrożenie podwyżki podatków. A taka wizja jest negatywnie odbierana prze inwestorów. Trzeci rok pierwszej kadencji uważa się natomiast za najlepszy dla rynków, ponieważ zaczynają się przygotowania do walki o drugą _ czterolatkę _ w Białym Domu i jego gospodarz jest dużo bardziej skłonny pomagać przedsiębiorcom, by uzyskać od nich fundusze na kampanię.
Dla rynków nie ma większego znaczenia, kto wygra

Od 1896 roku, odkąd zaczęto wyliczać na Wall Street indeks Dow Jones Industrial, 16 razy na prezydenta Stanów Zjednoczonych wybierany był kandydat Republikanów, a Demokrata 13 razy. Money.pl przeanalizował jakie stopy zwrotu osiągał ten indeks pomiędzy wyborami.

Wyniki są nieco zaskakujące w kontekście tego, jak są postrzegani, ze względu na podejście do gospodarki Republikanie i Demokraci. Przeciętna stopa zwrotu indeksu w okresie prezydentury Demokraty to bowiem 37,5 procent, natomiast Republikanina o ponad 10 punktów procentowych niższa.

Jak zmieniał się indeks Dow Jones Industrial w trakcie kadencji prezydenckiej (proc.)
Prezydent Kadencja Pierwsza reakcja Na koniec pierwszego tygodnia Na zakończenie kadencji
Barack Obama 2009-2013 -1,94 -4,03 40,49
George W. Bush 2005-2009 0,82 3,31 -7,31
George W. Bush 2001-2005 -1,3 -3,41 -8,41
Bill Clinton 1997-2001 2,25 2,95 81,69
Bill Clinton 1993-1997 -1,2 -0,68 85,20
George H. W. Bush 1989-1993 -0,3 -2,71 53,54
Ronald Reagan 1985-1989 0,32 -0,83 72,84
Ronald Reagan 1981-1985 1,71 -0,51 31,16
Jimmy Carter 1977-1981 -0,99 -2,38 -2,99
Richard Nixon (od 9.08.1974 Gerald Ford) 1973-1977 -0,11 1,07 -1,90
Richard Nixon 1969-1973 0,35 1,35 4,08
Lyndon Johnson 1965-1969 -0,19 0,16 8,08
John Fitzgerald Kennedy (od 22.11.1963 Lyndon Johnson) 1961-1965 0,79 1,84 46,5
Dwight Eisenhower 1957-1961 0,85 2,02 20,63
Dwight Eisenhower 1953-1957 0,41 1,22 83,35
Harry Truman 1949-1953 -3,84 -5,74 42,36
Franklin Delano Roosvelt (od 12.04.1945 Harry Truman) 1945-1949 -0,27 0,14 28,33
Franklin Delano Roosvelt 1941-1945 -2,37 2,15 9,39
Franklin Delano Roosvelt 1937-1941 2,26 3,79 -23,49
Franklin Delano Roosvelt 1933-1937 -4,49 5,26 173,53
Herbert Hoover 1929-1933 1,2 2,91 -74,92
Calvin Coolidge 1925-1929 1,17 0,93 147,96
Warren Harding (od 2.08.1923 Calvin Coolidge) 1921-1925 -0,57 -2,34 21,54
Woodrow Wilson 1917-1921 -0,35 0,41 -20,27
Woodrow Wilson 1913-1917 1,83 1,3 18,74
WilliamTaft 1909-1913 2,38 2,84 8,91
Theodore Roosevelt 1905-1909 1,3 2,75 25,21
William McKinley (od 14.09.1901 Theodore Roosevelt) 1901-1905 3,34 7,03 8,77
William McKinley 1897-1901 4,54 5,86 48,71

czerwony kolor prezydent Republikanin, niebieski Demokrata
źródło: Money.pl

Dodatkowo, warto zwrócić uwagę, że to w czasie pierwszej kadencji demokratycznego prezydenta Franklina Delano Roosvelta indeks zanotował największy wzrost. Pomiędzy listopadem 1932 a listopadem 1936 roku Dow Jones zyskał ponad 173 procent.

Najgłębszy spadek miał natomiast miejsce w czasie prezydentury Republikanina Herberta Hoovera. Pomiędzy listopadem 1928 a 1932 roku, Dow Jones stracił niemal 75 procent. To efekt Wielkiego Kryzysu, który rozpoczął się załamaniem na Wall Street pod koniec października 1929 roku.

Czytaj więcej w Money.pl
Oto jak wybory w USA wpłyną na Polskę Ekonomista Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową Marcin Peterlik podkreśla, że dla Polski znacznie ważniejsza od tego, co się dzieje z oceanem, jest sytuacja w strefie euro.
Nadal nie ma lidera w wyborach w USA - Sondaż ten odzwierciedla bardzo, bardzo wyrównaną kampanię w całym kraju - ocenił współautor badania Bill McIntuff.
Wśród nich Obama ma 90 procent poparcia. Ale marnuje swoją szansę Do wyborów w Stanach Zjednoczonych zostały już tylko trzy dni.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)