Powrót giełdowych graczy z Wall Street po długim weekendzie z okazji Dnia Niepodległości nie był dla wszystkich do końca udany. Indeks S&P500 zakończył serię siedmiu wzrostowych dni z rzędu, choć stracił na wartości zaledwie 0,2 proc. Gorzej wypadły przemysłowe spółki z indeksu Dow Jones - jego notowania spadły o 0,6 proc.
Ciągle trwa za to dobra passa spółek technologicznych, których wyceny odzwierciedla zbiorczo indeks Nasdaq. Ostatnia sesja zapisała się w historii nowym rekordowym wynikiem. To 14 663,64 pkt. (+0,17 proc.). Nigdy wcześniej akcje z indeksu nie były tak drogie jak teraz.
"Gospodarka amerykańska jest w rozkwicie, ale wszyscy to wiedzą i wyceny aktywów to odzwierciedlają. To, co nie jest już tak jasne, to kiedy wzrosty na giełdach się zatrzymają" - komentuje sytuację Michael Wilson, główny strateg amerykańskiego banku Morgan Stanley.
"Wszystko idzie świetnie i to mnie martwi. Od października mieliśmy 5-proc. korektę i to wszystko. Myślę, że na krótką metę jesteśmy trochę w euforii, dlatego musimy być ostrożni" - ostrzega giełdowy ekspert.
Oczywiście nie wszystkie akcje idą w górę. We wtorek np. udziały w Didi Global spadały o 22,5 proc. po tym, jak chińskie organy nadzoru w weekend nakazały usunięcie aplikacji firmy z app store. Warto dodać, że kilka dni temu Didi zadebiutował na nowojorskiej giełdzie papierów wartościowych.
Inne chińskie firmy e-commerce notowane na giełdzie w USA także traciły. Mowa o Alibaba Group (-2,5 proc.) czy Baidu i JD. com (straciły 4-5 proc.).
Siłę pokazał za to Amazon, czyli najdroższa amerykańska spółka. Jej akcje we wtorek zdrożały o 4,7 proc. i osiągnęły najwyższą wartość w historii. To efekt wycofania się Departamentu Obrony USA z wartego 10 mld dolarów kontraktu na usługi chmurowe z Microsoftem i wprowadzenia nowego kontraktu z Amazonem i Microsoftem.
Co dalej?
Inwestorzy w USA czekają już na sprawozdanie z ostatniego posiedzenia banku centralnego. Zostanie ono opublikowane o 20.00 czasu polskiego w środę.
"Protokół z pewnością będzie interesujący. Rynek będzie analizował wszelkie szczegóły dotyczące momentu, w którym może być rozpoczęte ograniczanie programu skupu aktywów" - wskazuje Sam Bullard, starszy ekonomista w Wells Fargo.
Jedni nazywają to skupem aktywów. Inni drukowaniem pieniędzy.
"Ważnie jest tempo, w jakim Fed będzie przechodzić od zarządzania ryzykiem do łagodnego zacieśniania polityki pieniężnej, zaczynając najprawdopodobniej od kredytów hipotecznych" - dodaje Sebastien Galy, starszy strateg makro w Nordea Asset Management.