Za chwilę Polacy ruszą w trasę, by odwiedzić groby swoich bliskich. Lepiej wcześniej zatankować bak do pełna, bo nie widać końca podwyżek cen paliw. Dzieje się tak głównie z powodu stale drożejącej ropy naftowej. Na giełdach padają kolejne rekordy.
To już dziewiąty tydzień z rzędu, gdy ropa idzie w górę. Z taką serią nie mieliśmy do czynienia przynajmniej od 1983 roku. To pokazuje skalę obecnego kryzysu energetycznego, który w głównej mierze napędza notowania surowca.
Tegoroczne notowania ropy naftowej na giełdzie w USA
Obecnie baryłka ropy na giełdzie w Londynie wyceniana jest na 85,5 dolara. Nieco tańsza, bo mniej wydajna, jest amerykańska odmiana surowca. W Nowym Jorku notowania sięgają niemal 84 dolarów. Tak drogo nie było od 7 lat.
Czytaj więcej: Ile możemy kupić benzyny? Internauci zgasili wiceministra
Tylko od początku roku ropa w USA zdrożała o ponad 70 proc. Jeśli urośnie o kolejne 20 proc., to pierwszy raz od 2014 roku przekroczy okrągłe 100 dolarów.
Co z cenami paliw?
Na to potrzeba jeszcze trochę czasu. Na pewno szybciej padnie inna psychologiczna bariera - 6 zł za litr tańszej z benzyn (Pb95).
Z najnowszych danych serwisu BM Reflex wynika, że w piątek średnia cena w Polsce bezołowiowej 95 wynosiła 5,93 zł za litr. Dokładnie 20 groszy droższa była bezołowiowa 98. Olej napędowy kosztował 5,94 zł za litr, a autogaz - 3,20 zł. W skali tygodnia benzyna zdrożała średnio o 3 grosze.
"O ile nie wydarzy się nic, co w sposób gwałtowny wpłynie na wzrost cen ropy naftowej, to w przyszłym tygodniu zamienność cen na stacjach powinna być utrzymana lub jeszcze mniejsza" - oceniają eksperci BM Reflex.
"Spodziewamy się zmian, które pozwolą utrzymać ceny na poziomie poniżej 6 zł za litr. Jednocześnie warto podkreślić, że w perspektywie kolejnych tygodni nie wykluczamy średnich cen paliw na poziomie powyżej tej granicy" - przyznają.
Eksperci wskazują, że paliwa w Polsce drożeją nieco wolniej niż ropa na światowych giełdach i tłumaczą to konkurencją. Stacje bardzo uważnie obserwują to, co robią inni, bo zdają sobie sprawę, że w obecnej sytuacji kierowcy będą szukać opcji tańszego tankowania.
Rośnie popyt, spadają zapasy
Warto odnotować wzrost popytu w USA na paliwa. W skali tygodnia zwiększył się o prawie 2 mln baryłek i mowa już o popycie na poziomie blisko 22 mln baryłek. Średniotygodniowy odczyt konsumpcji samej benzyny sięga 10 mln baryłek - to najwyższy poziom od początku lipca.
Sami Amerykanie kupują paliwa na potęgę, a tymczasem zapasy ropy naftowej spadają. W ubiegłym tygodniu ubyło około 400 tys. baryłek. Rezerwy benzyn i olejów zmniejszyły się odpowiednio o 5,4 i 3,9 mln baryłek.
"Zdecydowanie najniższy pozostaje poziom zapasów olejów. Ich rezerwy są obecnie 10 proc. niższe od 5-letniej średniej dla tej pory roku" - zauważają eksperci BM Reflex.