Zarówno prezes Orlenu Daniel Obajtek, jak i wiceprezesi, komentując wynik finansowy spółki w drugim kwartale, podkreślali, że jest on "rekordowy” i "najwyższy w historii".
Zysk netto Orlenu w drugim kwartale 2021 roku wyniósł 2,2 mld zł. Z kolei inny ważny wskaźnik finansowy dla paliwowej spółki – EBITDA LIFO – wyniósł 3,12 mld zł.
Jednak - jak zauważa "Gazeta Wyborcza" - rok temu, w drugim kwartale 2020 roku, zarówno zysk netto państwowego giganta, jak i EBITDA LIFO były wyższe i wyniosły odpowiednio: 3,9 mld zł oraz 5,7 mld zł. Wówczas Orlen chętnie chwalił się ogromnymi zyskami pomimo lockdownu, nie zawsze dodając (albo dodając drobnym drukiem), że wynikają one ze zdarzenia jednorazowego, jakim był zakup Energi.
Tak dobry wynik w 2020 roku Orlen zawdzięcza bowiem okazyjnemu zakupowi Energi, który przyniósł zarówno rekordowy kwartalny zysk operacyjny EBITDA LIFO, jak i zysk netto.
Dlaczego zatem Orlen chwalił się w czwartek rekordowymi zyskami? To dobrze brzmi i niesie się w mediach. Rok temu państwowy gigant, pokazując wyniki, uwzględnił zdarzenie jednorazowe, jakim był zakup Energi. W tym roku zwraca uwagę na wyniki bez zdarzeń jednorazowych. Dzięki temu może odtrąbić sukces dwa razy.
EBITDA LIFO to zysk operacyjny przedsiębiorstwa wraz ze zgromadzonymi zapasami, ale przed odjęciem odsetek od zaciągniętych kredytów oraz obligacji, zapłaceniem podatków oraz dodaniem kosztów amortyzacji.