Grupa Lotos dwa tygodnie później niż Orlen, ale przekazała w środę dobre informacje o wynikach operacyjnych za czwarty kwartał 2018 r. Szacunkowe dane wskazują na przychody 7,92 mld zł w ostatnich trzech miesiącach roku. To mniej o 5 proc. niż kwartał wcześniej, ale aż 13 proc. więcej niż rok temu.
Porównywanie przychodów nie pokazuje jednak, czy spółka się rozwija, czy nie. Przecież wyższe ceny na stacjach, a konsekwencji wyższe przychody mogą wynikać z ruchu cen na giełdach ropy naftowej. Zasługą spółki są natomiast zyski.
I tak, w czwartym kwartale zarobiła 0,89 mld zł tzw. oczyszczonego EBITDA LIFO (wynik operacyjny wg metodologii wyceny zapasów LIFO powiększony o amortyzację po wyłączeniu zdarzeń jednorazowych). Ta wartość pokazuje, jak sobie spółka radzi na poziomie podstawowej działalności.
Zobacz też: Obajtek: Rezygnacja z fuzji z Lotosem zaszkodzi gospodarce
To wyrównanie rekordowego wyniku z poprzedniego kwartału, ale zarazem dużo więcej niż rok temu. I to aż o 18 proc. więcej. Dla porównania - Orlen zanotował od października do grudnia nawet stratę 283 mln zł (EBITDA LIFO), czyli wynik o 627 mln zł gorszy niż w 2017 roku.
Lotos zaznacza w komunikacie, że na poprawę wyniku złożyła się poprawa wyniku segmentu wydobywczego o 20 proc. i produkcyjno-handlowego o 13 proc. Były też zdarzenia jednorazowe, które poprawiły wynik o 0,3 mld zł. O 0,4 mld zł zmniejszono ujemny odpis na norweskie złoże YME, dopisano odszkodowanie 0,1 mld zł za wadliwą platformę wiertniczą i utworzono po 0,1 mld zł rezerw na aktywa zarówno w segmentach produkcji, jak i wydobycia.
To wszystko wartości szacunkowe. Ostateczne zostaną przekazane do publicznej wiadomości w raporcie rocznym za 2018 rok, który światło dzienne ujrzy 7 marca.
Będzie jeszcze lepiej
Poprawa wyników sugeruje, że właściciele Lotosu, czyli m.in. posiadający 53 proc. akcji Skarb Państwa, mogą liczyć na większą niż w ostatnich dwóch latach wypłatę dywidendy. Lotos przeznaczał wtedy akcjonariuszom 185 mln zł brutto.
W tym roku kończy inwestycje w efektywną rafinację. Instalacja ruszy już pod koniec maja bieżącego roku. Z dotychczas przerabianej ropy powstanie 900 tys. ton więcej "wysokomarżowych" produktów z przerabianych 10,5 mln ton ropy. Poza tym, firma nie będzie musiała m.in. produkować ciężkiego oleju opałowego, na który światowy rynek od przyszłego roku się znacząco skurczy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl