Tak dobrze jeszcze w historii nie było - tymi słowami można opisać to, co dzieje się na giełdzie w USA. W kontekście kryzysu epidemicznego i wynikających z niego problemów gospodarczych wydaje się to absurdem, ale twarde dane nie kłamią.
Indeks Dow Jones Industrial, grupujący największe amerykańskie koncerny, osiągnął w poniedziałek najwyższy kurs w ponad 100-letnich notowaniach. W szczytowym momencie osiągnął poziom 29964 pkt.
Tym samym ceny akcji odrobiły gigantyczne straty z marca, gdy przez cały świat przetoczyła się pierwsza fala pandemii koronawirusa. Notowania wróciły do rekordowych poziomów z początku roku, a w przypadku Dow Jones Industrial nawet je przebiły.
Blisko rekordów są też inne najważniejsze amerykańskie indeksy.
Czytaj więcej: Fundusz Wsparcia Kultury z kontrowersyjnymi kryteriami. "Okazja do zarobku zamiast rekompensaty"
Choć oczywiście jest za wcześnie na ogłaszanie zwycięstwa w walce z pandemią, inwestorzy, jak zawsze, starają się wyprzedzić przyszłe wydarzenia i już teraz grają pod koniec epidemicznego kryzysu.
Ten kto postawił na akcje spółek z indeksu Dow Jones Industrial (np. Apple, Nike, Johnson&Johnson, Microsoft, Goldman Sachs itp.) od dołka notowań z marca mógł teoretycznie zarobić około 50 proc.
Czytaj więcej: RPP budowała napięcie, a efektów brak. Znamy za to nowe prognozy PKB i inflacji
"Tematem przewodnim dla rynków pozostaje przebieg pandemii oraz prace nad szczepionką. Informacja amerykańskiej firmy Moderna, że opracowywana przez nią szczepionka ma wysoką skuteczność i nie wymaga skomplikowanej logistyki zwiększyła apetyt na ryzyko" - komentują sytuację rynkową ekonomiści PKO BP.
Zwracają uwagę na to, że nie tylko rosną ceny akcji na giełdach, ale też w górę poszły wyceny ropy naftowej. Jednocześnie, wobec większego apetytu na ryzyko, straciły na wartości dolar, złoto i obligacje.
"Teraz pozostaje nam czekać na informacje o kolejnej szczepionce (Astra Zeneca), która jest opracowywana w innej technologii. Trzy skuteczne szczepionki zwiększałyby prawdopodobieństwo zaszczepienia dużego odsetka globalnej populacji w przyszłym roku, a więc wspierałyby oczekiwania na solidne odbicie wzrostu gospodarczego" - wskazują eksperci PKO BP.