Ropa naftowa na giełdzie paliw w USA drożeje. W ciągu tygodnia cena baryłki podskoczyła z 60 do 64 dolarów i jest coraz bliżej szczytu z początku marca, gdy notowania osiągnęły najwyższy poziom od 2018 roku.
Tylko we wtorek o poranku ropa drożała ponad 1 proc. Analitycy wskazują, że w USA produkcja rafinerii osiągnęła najwyższy poziom od ponad roku, wraz ze wzrostem aktywności w gospodarce, ale poważnie osłabł popyt na ropę w Indiach, które zmagają się z kolejną falą pandemii COVID-19.
Czytaj więcej: Daniel Obajtek najhojniej wynagradzany przez państwowe spółki. Porównaliśmy zarobki prezesów
Tymczasem dodatkowy "zastrzyk" dla wzrostu cen ropy stanowi słaby dolar - surowiec wyceniany w tej walucie stał się tańszy dla inwestorów posiadających inne środki płatnicze zwiększając atrakcyjność surowców wycenianych w dolarach.
W ciągu ostatnich sześciu miesięcy ropa zdrożała o blisko 50 proc., a jak zauważają maklerzy, rok temu wręcz była bezwartościowa. Dokładnie przed rokiem na rynkach finansowych zapanowała tak duża panika, że doszło do anomalii - notowania giełdowe surowca spadły na moment poniżej zera.
Ceny ropy w USA spadły do wartości ujemnych po tym, jak blokady wprowadzane w wielu krajach na świecie - podczas walki z pandemią - spowodowały poważne ograniczenie popytu na paliwa, a producenci ropy z Arabii Saudyjskiej i Rosji zalali rynki ropą w ramach prowadzonej wojny cenowej.
Opracowanie szczepionek na COVID-19 i przywrócenie jedności w ramach sojuszu OPEC+, za którym poszły głębokie cięcia dostaw surowca z krajów tej grupy, pomogły cenom ropy w stopniowym odbudowaniu.
Można powiedzieć, że sytuacja dość szybko wróciła do normalności. To dobra wiadomość dla szejków, ale nie dla kierowców.
Analitycy portalu e-petrol.pl wskazują, że średnia cena benzyny 98-oktanowej ulokuje się w tym tygodniu w przedziale 5,48-5,60 zł za litr, a benzyna 95-oktanowa sprzedawana będzie po 5,18-5,29 zł. A była w ubiegłym roku już wyraźnie poniżej 4 zł.
Dla oleju napędowego zakres cen sięgać będzie od 5,10 do 5,21 zł za litr.