Ropa Brent wzrosła powyżej poziomu 70 dolarów za baryłkę początkiem marca. Z kolei cena ropy WTI sięgnęła blisko poziomu 68 dolarów za baryłkę. Dalszy wzrost cen to przede wszystkim efekt kontynuacji porozumienia o cięciu produkcji przez OPEC+.
Cięcie produkcji tej grupy wynosi ok. 7 mln baryłek na dzień, ale wciąż bazując na danych z obecnego okresu, kartel wraz z innymi producentami jak Rosja jest odpowiedzialny za 40 proc. światowej podaży. Zakłada się, że globalny deficyt sięga obecnie 2 mln baryłek na dzień, natomiast najnowsze prognozy EIA oraz przede wszystkim OPEC wskazują, że deficyt mógłby sięgnąć 3-4 mln baryłek na dzień w drugiej części roku.
Czytaj więcej: Nacjonalizacja prywatnych firm metodą "na OFE". Akcje warte 60 mld zł mogą trafić w państwowe ręce
OPEC widzi popyt na ropę na poziomie 99 mln baryłek na dzień. Bazując na założeniach globalnego wzrostu podaży, zapotrzebowanie na ropę OPEC w II połowie obecnego roku mogłoby sięgnąć 28-29 mln baryłek na dzień. Obecnie sam OPEC produkuje jedynie 25 mln baryłek na dzień. Co jeśli OPEC nie zdecyduje się na umiarkowane wzrosty produkcji wraz z odradzającym się popytem?
Teoretycznie taki deficyt mógłby oznaczać ceny powyżej 100 dolarów za baryłkę. Jeżeli zawirowania na świecie, powiązane z rosnącymi rentownościami i drożejącym dolarem nie zakończyłyby się, za dolara moglibyśmy płacić ponad 4 zł.
Wtedy powrócimy do podobnych warunków jak w 2012 roku i ceny benzyny mogłyby skoczyć do poziomu ponad 6 zł za litr. Niemniej warto pamiętać, że nie tylko w Polsce byłoby źle.
Poziom 100 dolarów za baryłkę jest obecnie nie do przełknięcia dla wielu gospodarek, które są importerami netto ropy. Już teraz Indie szukają innych kontrahentów poza OPEC, którzy sprzedawaliby ten surowiec taniej. Przy tak wysokim poziomie mielibyśmy tzw. destrukcję popytu, która mogłaby doprowadzić do drugiej fali recesji gospodarczej.
Czytaj więcej: Prezes NBP nie widzi problemu rosnących cen. "Prawdopodobieństwo podwyżek stóp równe zero"
Warto jednak wspomnieć, że nie jest to scenariusz bazowy. Rosja naciska inne państwa OPEC na zwiększenie produkcji. Iran posiada 2 mln baryłek na dzień rezerw produkcyjnych w momencie powrotu do porozumienia nuklearnego. Również w Stanach Zjednoczonych ocena powrotu produkcji łupkowej jest dosyć ograniczona.
Wydaje się wobec tego, że tym razem wraz z rosnącym popytem powinniśmy obserwować reakcję podaży, która nie pozwoli na tak wysokie ceny.