Tydzień na rynku ropy naftowej rozpoczął się od lekkich wzrostów cen, zarówno na giełdzie w Londynie, jak i w Nowym Jorku. Europejska odmiana surowca była wyceniana na nieco ponad 45 dolarów za baryłkę, a amerykańska na 42,5 dolara. Utrzymują się więc w okolicach najwyższych poziomów od początku marca.
- Wzrostowi cen sprzyjają informacje z piątku o dużych zakupach amerykańskiego surowca przez Chiny - zauważa Dorota Sierakowska, ekspertka rynkowa Domu Maklerskiego BOŚ. - Państwo Środka zamówiło ropę w ilości około 20 mln baryłek z dostawą w sierpniu i wrześniu. W sierpniu do Chin ze Stanów Zjednoczonych ma trafić rekordowe 32 mln baryłek.
Ekonomiści PKO BP w porannym komentarzu zwracają też uwagę, że we wtorek ma się odbyć kolejne posiedzenie (wideokonferencja) państw sojuszu OPEC+, które ocenią sytuacje podażową na rynkach paliw i wdrożenie ustalonych wcześniej ograniczeń wydobycia ropy.
Przypomnijmy, że od początku sierpnia kraje zrzeszone w kartelu mają dostarczać o 1,3-1,5 mln baryłek ropy dziennie więcej po tym, jak wcześniej drastycznie ograniczyły dostawy w związku z koronawirusem.
Międzynarodowa Agencja Energetyczna ostatnio obniżyła prognozy globalnego popytu na ropę naftową. Według niej, w 2020 roku łączny popyt na ropę wyniesie 91,9 mln baryłek dziennie, co oznacza korektę w dół o 140 tys. baryłek dziennie w porównaniu do poprzedniego wyliczenia.
Szacuje tym samym, że ze względu na znaczące ograniczenia w przemieszczaniu się, światowy popyt na ropę w bieżącym roku spadnie o 8,1 mln baryłek dziennie w porównaniu do poprzedniego roku.
Ceny na stacjach
Jak sytuacja na rynku ropy przekłada się na rynek paliw w Polsce? "Niepewność wśród inwestorów na rynku naftowym przekłada się na stabilizację notowań ropy" - wskazują eksperci e-petrol.pl.
Tłumaczą, że z jednej strony za wzrostem cen przemawiają rynkowe fundamenty, bo przy utrzymujących się ograniczeniach w wydobyciu i postępującej odbudowie popytu mamy obecnie do czynienia z deficytem surowca. Z drugiej, obawy budzi dynamika odbicia w popycie na produkty naftowe.
"Przy stale rosnącej liczbie zachorowań zapotrzebowanie na paliwa nie powróci do poziomów sprzed pandemii tak szybko, jak liczyli optymiści" - podkreślają.
Według e-petrol.pl na radykalnie obniżające się koszty tankowania na razie nie powinniśmy liczyć. Dla benzyny 98-oktanowej spodziewają się cen z przedziału 4,64-4,75 zł/l, a dla Pb95 4,32-4,43 zł/l. W przypadku oleju napędowego oczekiwany poziom cen detalicznych wyniesie 4,23-4,34 zł/l.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie