Zgodnie z prognozami ekonomistów stopy procentowe w Polsce znowu poszły w górę. Główna stawka wynosi już 1,25 proc. A jeszcze dwa miesiące temu była na poziomie 0,1 proc. Ta zmiana w oprocentowaniu kredytów będzie widoczna z czasem w zależności od umowy z bankiem. Na efekty decyzji RPP nie trzeba czekać w przypadku notowań akcji i kursów walut.
W pierwszych minutach po decyzji w dół skierowały się kursy walut, choć nie były to drastyczne ruchy. Znacznie większą reakcję widać było początkowo na akcjach banków, które będą głównymi beneficjentami zmian stóp procentowych.
Podwyżki stóp procentowych co do zasady pozytywnie wpływają na umocnienie krajowej waluty. Wyższe oprocentowanie to wyższy koszt pieniądza. To powinno skutkować zmniejszeniem jego ilości i przekładać się na spadek kursów walut obcych.
Tak było przy niespodziewanej podwyżce stóp procentowych miesiąc temu. Wtedy kurs euro zaliczył spory zjazd z 4,62 do 4,55 zł. Na tym poziomie jednak nie utrzymał się długo.
Jeszcze we wtorek rano euro chodziło po 4,62 zł. W środę o poranku było już po 4,60 zł i widać było większą skłonność do dalszego obniżania kursu. Po 20 minutach od ogłoszenia decyzji RPP wspólna waluta była po 4,59 zł, choć w pewnym momencie spadła już do 4,57 zł.
Nieoczekiwanie zwrot w górę nastąpił w trakcie konferencji prasowej prezesa NBP Adama Glapińskiego, który tłumaczył się z decyzji i odpowiadał na pytania o przyszłe podwyżki stóp procentowych.
- W trakcie trwającej konferencji prezesa NBP Adama Glapińskiego nie padają rewolucyjne tezy. Prezes twierdzi, że wysoka inflacja była do przewidzenia, gdyż wychodzenie z kryzysu wymaga poniesienia kosztu. Rynek odczytuje ruch jako dość paniczny. Po przejściowym umocnieniu złoty oddaje większą część zysków - komentuje sytuację Maciej Madej, analityk TMS Brokers.
Po godzinie 17:00 znowu złoty był mocniejszy, a kurs euro oscylował w okolicy 4,58 zł. Równocześnie dolar kosztował poniżej 3,96 zł, a frank szwajcarski chodził poniżej 4,34 zł.
Nerwowo na akcjach banków
Szczególnie wrażliwe na stopy procentowe są banki. To od stawek w NBP w dużej mierze zależą ich wyniki finansowe, a więc i notowania akcji. Już od dłuższego czasu, w oczekiwaniu na podwyżki stóp, rosła wartość rynkowa banków.
We wtorek padł nawet rekord notowań indeksu WIG-Banki, który został jeszcze podbity tuż po ogłoszeniu decyzji RPP. Kurs w pewnym momencie przebił 9600 pkt. i był ponad 1 proc. wyżej niż we wtorek.
Tak jak początkowo w przypadku kursów walut, notowania WIG-Banki szybko oddały wypracowaną przewagę w trakcie wystąpienia prezesa NBP. Z tą różnicą, że z czasem złoty znowu umocnił się, a notowania akcji jeszcze bardziej tąpnęły.
O godzinie 16.30, czyli 40 minut po decyzji i 30 minut od rozpoczęcia konferencji prasowej, notowania niemal wszystkich banków były na minusie w porównaniu ze stanem z wtorkowego zamknięcia giełdy. Dołek zaliczyły tuż przed zamknięciem sesji chwilę po godzinie 17.00.
Ostatecznie 7,5 proc. na minusie dzień kończy Getin Noble Bank. Choć trzeba podkreślić, że ma on akcje groszowe, więc takie ruchy nie są czymś nadzwyczajnym. Tego samego nie można powiedzieć o notowaniach Millennium, które zaliczyły taki sam zjazd.
Niecałe 7 proc. w dół poszły akcje BOŚ. Nieco ponad 5 proc. stracił też mBank. Największy polski bank PKO BP stracił na akcjach około 3,5 proc. Podobnie wypada ING. Mniejsze spadki dotknęły akcji Pekao i Santandera (około 2 proc.).
Skąd taka reakcja inwestorów na pozytywną dla nich zmianę stóp procentowych? Można to tłumaczyć zjawiskiem powszechnym na giełdzie, które można opisać hasłem: "kupuj plotki, sprzedawaj fakty". Notowania akcji banków rosły wraz z oczekiwaniami podwyżek stóp procentowych. A gdy do nich doszło, duża część giełdowych graczy wykorzystała tę okazję do zrealizowania zysków.
Nie zmienia to jednak długoterminowego pozytywnego trendu na akcjach banków. W ciągu ostatniego miesiąca indeks WIG-Banki na giełdzie w Warszawie urósł o 13 proc. W skali 3 miesięcy zyskał ponad 38 proc., a od początku roku niemal podwoił swoją wartość (+92 proc.).
Stopy procentowe w Polsce
Przez ponad rok koronakryzysu główna stawka oprocentowania w NBP wynosiła zaledwie 0,1 proc. To był rekordowo niski poziom. Wraz z nadejściem mocnej inflacji bankierzy zdecydowali o odejściu od polityki zerowych stóp procentowych.
Po październikowej podwyżce głównej stawki do 0,5 proc., w środę 3 listopada zapadła decyzja o podniesieniu poprzeczki jeszcze wyżej - do 1,25 proc.
Miesiąc temu decyzja RPP zaskoczyła ekonomistów, którzy spodziewali się późniejszej interwencji dotyczącej stóp procentowych. Mniejsze zaskoczenie było w środę. Większość ekonomistów zgodnie twierdziła, że dojdzie do podwyżki stóp procentowych. Niewiadomą była jedynie skala tego ruchu. Średnia prognoz zakładała wzrost o 0,5 pkt. proc. Ostatecznie wyszło 0,75 pkt. proc.
Podwyżka głównej stawki oznacza proporcjonalny wzrost oprocentowania pożyczek i kredytów. Droższe będą więc nie tylko nowe kredyty, ale też w górę pójdą raty już wcześniej zaciągniętych zobowiązań.
Decyzja o podwyżce stóp procentowych ma wyhamować w dłuższej perspektywie czasu tempo wzrostu cen. A to w październiku przeszło najśmielsze oczekiwania. Inflacja wyniosła 6,8 proc. Jest na najwyższym poziomie od 2001 roku.