"Trzech na czterech Polaków słyszało o funduszach inwestycyjnych, a w miastach powyżej 500 tys. mieszkańców trudno znaleźć kogoś, kto nie słyszał (92% odpowiedzi pozytywnych). Nieco ponad połowa osób z wykształceniem podstawowym (55%) oraz 89% osób z wykształceniem wyższym wie, że są takie rozwiązania. Im wyższy dochód na osobę lub całe gospodarstwo domowe, tym większe prawdopodobieństwo, że ktoś kiedyś słyszał lub bliżej poznał fundusze inwestycyjne" - czytamy w raporcie.
Choć większość Polaków słyszała o funduszach inwestycyjnych, to w sumie jednostki uczestnictwa posiada tylko 6% ogółu badanych. W grupie osób z oszczędnościami, w fundusze zainwestowało 9% ankietowanych.
Brak popularności tej formy lokowania nadwyżek finansowych może wynikać z faktu, że połowa Polaków (51% badanych) uważa fundusze inwestycyjne za produkt skierowany raczej do osób zamożnych. Tymczasem, w przypadku większości funduszy inwestycyjnych otwartych (FIO), można zacząć inwestować, dysponując kwotą nieprzekraczającą kilkaset złotych. Pierwsza wpłata waha się od 50 do 1 000 zł.
Z badania wynika także, że w ocenie niemal połowy Polaków (49% badanych) fundusze inwestycyjne wiążą klienta na długie lata.
"Fakty są takie, że w funduszach inwestycyjnych otwartych (FIO) zlecenie wypłaty środków można złożyć w każdej chwili, a jego realizacja trwa maksymalnie 7 dni. W praktyce, w przypadku wielu towarzystw, nawet krócej" - podkreślono w raporcie.
Ankietowani sądzą także, że fundusze wymagają dużej wiedzy, są skomplikowane (46% odpowiedzi) oraz - że są produktem bardzo ryzykownym (również 46% odpowiedzi), a jak pokazuje badanie - Polacy nie lubią podejmować ryzyka.
Większość badanych woli unikać nadmiernego ryzyka inwestycyjnego - 82% wybiera zysk mniejszy, ale pewny. Z kolei prawie połowa (46%) deklaruje, że wycofuje środki, gdy inwestycja zaczyna tracić na wartości. Oszczędzając lub inwestując, 60% badanych dzieli pieniądze na różne produkty finansowe.
"W finansowe DNA Polaków jest wpisana awersja do ryzyka i to przede wszystkim tym należy tłumaczyć decyzje dotyczące pomnażania majątku. Dotychczas przeważająca większość Polaków gromadziła oszczędności na depozytach, jednak rok 2020 spowodował, że nawet najbardziej zachowawcze osoby szukają nowych sposobów pomnażania majątku. Aby w rzeczywistości niskich stóp procentowych osiągać zyski konieczna jest weryfikacja wiedzy na temat inwestowania" - wyjaśnia Lider Obszaru Oszczędności i Inwestycje w Santander Bank Polska Monika Szlosek, cytowana w raporcie.
Jak podkreśla, boom na inwestycje z 2006 r. i późniejsze spowolnienie utrwaliły w Polakach fałszywe przekonania dotyczące funduszy inwestycyjnych. Przykładem tego może być fakt, że niemal połowa badanych (49%) błędnie sądzi, że fundusze inwestycyjne wiążą klienta na długie lata, a ponad połowa (51%), że to forma pomnażania majątku tylko dla osób zamożnych.
Jak wynika z danych Analizy Online, awersja do ryzyka części Polek i Polaków do pewnego stopnia wynika z doświadczeń z czasów kryzysu finansowego sprzed ponad dekady. W okresie hossy w latach 2006-2007 na giełdę i do funduszy akcji płynęło po kilka miliardów złotych netto miesięcznie, a na rynku pojawiło się wiele nowych osób zwabionych perspektywą wysokich i "pewnych" zysków.
"W okresie hossy w latach 2006-2007 na giełdę i do funduszy akcji płynęło po kilka miliardów złotych netto miesięcznie, a na rynku pojawiło się wiele nowych osób zwabionych perspektywą wysokich i 'pewnych' zysków. W czerwcu 2007 r. w szeroko dostępnych funduszach akcji i mieszanych (z domieszką akcji) było ulokowane 85% wszystkich pieniędzy zainwestowanych w fundusze. Tylko co dziesiąta złotówka pracowała wówczas w rozwiązaniach obligacji. Wraz z krachem sytuacja się odwróciła - wielu inwestorów (zwłaszcza tych nowych) zraziło się do inwestowania na rynku akcji, zarówno bezpośrednio jak i poprzez fundusze" - przypomniano.
Jak wskazują Analizy Online, według danych na koniec września 2020 r., to fundusze obligacji były zdecydowanie najpopularniejszą kategorią szeroko dostępnych funduszy - było w nich ulokowane prawie 2/3 wszystkich środków, zaś fundusze akcji stanowiły tylko 13% tego rynku.
Z jednej strony Polacy boją się ryzyka związanego z inwestowaniem, ale z drugiej zachęcają ich wysokie potencjalne stopy zwrotu.
"Tym, co przekonuje Polki i Polaków do rozważenia inwestycji poprzez fundusze, są atrakcyjne zyski (21%) i elastyczność (6%) oraz chęć dywersyfikowania (7%). Dodatkowym argumentem, który może skłonić do tej formy pomnażania oszczędności, jest możliwość samodzielnego wyboru i zakupu jednostek poprzez e-bankowość czy platformy TFI, w prosty i wygodny sposób" - mówi Szlosek.
Z raportu wynika, że wiedza Polaków na temat funduszy inwestycyjnych najczęściej pochodzi z zasłyszanych opinii i nie jest poparta doświadczeniem związanym z tym produktem. Większość badanych formułuje swoje oceny na podstawie danych z polskiego rynku akcji, a rzadziej doświadczeń własnych, które zazwyczaj nie są najlepsze.
"Tymczasem na przestrzeni ostatnich 10 lat fundusze inwestujące w akcje spółek wzrostowych, ale również inwestujące w globalne portfele akcji miały bardzo atrakcyjne stopy zwrotu. Indeks MSCI World4 w tym czasie zyskiwał średniorocznie prawie 10,5%, podczas gdy indeks MSCI Emerging Markets przyniósł średniorocznie tylko 2,8%. Warto jednak pamiętać, że na rynkach akcji również występuje cykliczność i nadchodząca dekada może być znacznie lepsza dla rynków wschodzących, w tym dla rynku polskiego" - podkreślono.
Polacy - zapytani w badaniu - gdzie zamierzają ulokować swoje środki w perspektywie najbliższego roku, skłaniają się przede wszystkim do inwestycji w nieruchomości (22%). Zainteresowaniem cieszą się także lokaty bankowe (14%) oraz złoto/kruszcze (11%).
W fundusze inwestycyjne zamierza zainwestować 7% osób posiadających oszczędności. Najmniej osób zamierza zainwestować pieniądze w kryptowaluty i obligacje - po 5% zapytanych.
"Nasze decyzje dotyczące lokowania oszczędności są podyktowane przede wszystkim poszukiwaniem pełnego bezpieczeństwa, nawet jeśli zysk nie przekracza poziomu inflacji. Wybieramy te sposoby lokowania nadwyżek, które wydają się być obciążone jak najniższym ryzykiem. Z tego wynika przywiązanie do materialnych aktywów jak złoto czy nieruchomości - choć dla tych ostatnich średnioroczny zysk w ostatnich 10 latach jest zbliżony do obecnego poziomu inflacji" - wyjaśnia Szlosek.
Jednak warunki lokowania pieniędzy w bezpieczne aktywa zmieniły się od marca br., kiedy to Rada Polityki Pieniężnej trzema decyzjami zadecydowała o obniżeniu stóp procentowych łącznie o 140 punktów bazowych. Tym samym spadek oprocentowania lokat bankowych, ale również spadek rentowności obligacji skarbowych, mocno utrudnił uzyskiwanie stóp zwrotu przekraczających poziom inflacji z inwestycji w te klasy aktywów.
"Jak dotychczas, nie przełożyło się to jeszcze na zdecydowaną zmianę decyzji inwestycyjnych Polaków, czyli akceptacji bardziej ryzykownych form inwestowania, z zyskiem przekraczającym poziom inflacji. Środowisko niskich stóp procentowych pozostanie z nami na dłużej. Otwartym pozostaje zatem pytanie, czy przyniesie to zmiany preferencji Polaków w sposobie lokowania nadwyżek w kolejnych latach" - zakończono w raporcie.
Wyniki pochodzą z badania "Finansowe DNA Polek i Polaków 2020", wykonanego w wrześniu br. przez Instytut Badań Społecznych i Rynkowych IBRiS na zlecenie Santander Bank Polska. Raport z badania powstał we współpracy z firmą analityczną Analizy Online. Badanie ogólnopolskie zrealizowano na pełnoletnich mieszkańcach Polski metodą (CATI). Próba wyniosła 1 002 osoby.