W trakcie debaty, poprzedzającej głosowanie, projekt ustawy poparły wszystkie kluby poselskie, oprócz Konfederacji.
Obecnie w Polsce nie ma stwierdzonego przypadku choroby, hospitalizowanych jest 121 osób, poddanych kwarantannie - ponad 230 osób, a około 3,6 tys. objętych nadzorem epidemiologicznym.
Na realizację ustawy - jak powiedział w trakcie sejmowej debaty szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk - zabezpieczono w rezerwie kryzysowej -- 1,3 mld zł oraz środki z rezerwy ogólnej prezesa Rady Ministrów - 200 mln zł.
"Ale to, co jest najważniejsze, bo przecież nie wiemy, jak się rozwinie sytuacja - właśnie dlatego wpisaliśmy w ustawie [...] art. 25, który pozwala Radzie Ministrów na przesunięcia wydatków między poszczególnymi częściami budżetu i zapewnienie takich środków, jakie będą niezbędne na walkę z koronawirusem" - zaznaczył Dworczyk.
W trakcie debaty posłowie zarzucali rządowi, że przedstawił projekt ustawy zbyt późno (w niedzielę wieczorem). "Tydzień temu, 2 tygodnie i 3 tygodnie temu nie było jeszcze mowy o ustawie. A dlaczego? Dlatego, że koronawirus jest znany od 8 tygodni. Dlatego, że jest to sytuacja nowa nie tylko dla Polski i dla Europy, ale dla całego świata" - skomentował Dworczyk.
Ustawa wprowadza możliwość wydawania przez wojewodę poleceń organom administracji, osobom prawnym oraz organom samorządu terytorialnego. Katalog podmiotów obowiązanych do realizacji poleceń wojewody może zostać, na wniosek prezesa Rady Ministrów, rozszerzony m.in. o przedsiębiorców.
Wprowadza możliwość zlecania pracy zdalnej w okresie kwarantanny lub nadzoru epidemiologicznego i dodatkowy 14-dniowy (tyle wynosi maksymalny czas inkubacji wirusa) zasiłek opiekuńczy dla rodziców, w przypadku zamknięcia żłobka, przedszkola czy szkoły. Zwalnia też przedstawicieli służb medycznych z kontroli na lotniskach.
Dopuszcza też pomijanie prawa zamówień publicznych, prawa budowlanego i prawa o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. Wprowadza też możliwość czasowego ograniczenia lub zawieszenia przez ministra właściwego do spraw oświaty nauki w szkołach na określonym obszarze (w zależności od stopnia zagrożenia koronawirusem.
Organy administracji będą też mogły nakładać na szpitale i przychodnie konkretnych zadań (np. zmian w strukturze organizacyjnej, przekazania produktów leczniczych, wyrobów medycznych, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz aparatury i sprzętu medycznego).
Bolesław Piecha (PiS) podkreślił, że "ustawa porządkuje również sprawy związane z możliwą spekulacją dotyczącą leków, wyrobów medycznych, środków ochrony osobistej". "Minister wyda obwieszczenie, w którym będą podstawowe leki, które służą zwalczaniu tego wirusa. I tym samym nakłada obowiązek utrzymywania maksymalnych cen leków zawartych w tym rozporządzeniu czy w tym obwieszczeniu" - zaznaczył.
"W 24 godziny polski Sejm ma stworzyć podstawową barierę przeciwko zagrożeniu koronawirusem. Ten tryb jest nadzwyczajny" - przypomniał z kolei Bartłomiej Sienkiewicz (KO). Zapowiedział, że KO będzie "patrzeć na ręce w dwóch wymiarach: po pierwsze, skuteczności działania rządu, ochrony obywateli, skuteczności, jaką daje ta ustawa, a także praw i wolności obywatelskich w tym zakresie, czy czasami komuś nie przyjdzie do głowy, by wykorzystywać tę ustawę do zupełnie innych celów".
Maercelina Zawisza (Lewica)
zwróciła uwagę, że "ze względu na tryb [procedowania ustawy] zaproponowany przez rząd możliwości zabrania głosu w debacie został pozbawiony Rzecznik Praw Obywatelskich, ale przede wszystkim pozbawiona jej została strona społeczna: związki zawodowe, organizacje zrzeszające zawody medyczne, pacjenci i pacjentki".
"Z szacunku [...] nie róbcie tego, bo obywatele i obywatelki widzą tryb, w jakim pracujecie, i to, że organizacje społeczne nie miały możliwości się wypowiedzieć" - dodała.
Zdaniem Dariusza Klimczaka (PSL-Kukiz 15) przyjęcie ustawy "nie zmienia faktu, że należy ją poprawić". "Powaga sytuacji wymaga przede wszystkim zgody w parlamencie, nawet jeśli przedstawiono nam ustawę napisaną na kolanie i w takim trybie" - zaznaczył.
Jedynym ugrupowaniem przeciwnym ustawie była Konfederacja.
"Konfederacja nie popiera tego projektu, choć rada byłaby procedować nad jakimś świetnym, ujednoliconym projektem ustawy o stanach wyjątkowych. Nie jesteśmy bowiem pacyfistami ani naiwnymi pensjonarkami" - powiedział Grzegorz Braun (Konfederacja).
Rząd ma obowiązek przedstawienia sprawozdania z funkcjonowania ustawy po trzech miesiącach jej obowiązywania.