Wcześniej Sejm odrzucił zgłoszony przez KO wniosek o odrzucenie projektu ustawy.
Przyjął też kilka poprawek. Jedna z nich, zgłoszona przez PiS, zakłada utrzymanie wysokość kar z powodu niedopełnienia obowiązków przewoźnika bądź podania danych niezgodnych ze stanem faktycznym, na dotychczasowym poziomie (pierwotnie miały być one wyższe).
Sejm odrzucił natomiast poprawki KO dotyczące m.in. obniżenia kar drogowych, a także poprawkę, uniemożliwiającą przekazywanie danych z nowego systemu na wniosek m.in. policji, żandarmerii wojskowej i innych służb. Izba nie zgodziła się także na przesunięcie terminu wejścia w życie ustawy z 1 lipca 2020 roku na 1 stycznia 2021 roku.
Celem nowelizacji jest - zdaniem wnioskodawców - uproszczenie uiszczania opłat elektronicznych za przejazd autostradami i drogami płatnymi. Jej projekt został zgłoszony przez grupę posłów PiS. Projektowany system dotyczy przejazdów po płatnych odcinkach dróg (obecnie niespełna 4 tys. km) i pojazdów, które będą podlegały obowiązkowi opłaty. Po opuszczeniu odcinka autostrady czy drogi płatnej - dane pojazdu nie będą przetwarzane.
Sprawozdawca komisji infrastruktury Jerzy Polaczek (PiS) przypomniał, że rozwiązania tego typu są już stosowane przez przewoźników w systemie monitorowania przewozu i obrotów SENT, który został samodzielnie zaprojektowany i wdrożony przez Krajową Administrację Skarbową (KAS). Nowelizacja zakłada powierzenie poboru opłat szefowi Krajowej Administracji Skarbowej. Wpływy do Krajowego Funduszu Drogowego z opłat elektronicznych za przejazd autostradami w roku 2019 wyniosły blisko 2 mld zł.
Ustawa ma wejść w życie 1 lipca 2020 roku. Uruchomienie nowych rozwiązań opartych o GPS i rozwiązania geolokalizacyjne planowane jest na I kwartał 2021 roku.
"Będzie to rozwiązanie płynne, fazowe, nowe rozwiązania będą towarzyszyły starym, które będą sukcesywnie wygaszane, żeby zapewnić bezpieczeństwo użytkownikom i to płynne wdrażanie systemu" - tłumaczyła wiceminister finansów Magdalena Rzeczkowska.
Zaznaczyła, że wejście w życie ustawy w lipcu umożliwia przejęcie przez Krajową Administrację Skarbową od Generalnej Inspekcji Transportu Drogowego (GITD) zadań związanych z budową i wdrożeniem systemu.
"W związku z tym ten lipcowy termin jest istotny, żeby te inne terminy mogły być dotrzymane" - zaznaczyła.
Przy budowie i tworzeniu tego systemu mają zostać wykorzystać już funkcjonujące rozwiązania monitorowania drogowego przewodu towarów SENT, który został przygotowany, wdrożony przez Krajową Administrację Skarbową.
"I ten potencjał, który mamy pozwala nam w dużej mierze własnymi zasobami przy wsparciu spółki celowej Aplikacje Krytyczne i instytutu Łączności pozwala nam te rozwiązania w sposób analogiczny jak dla systemu SENT zaproponować" - powiedziała Rzeczkowska.
Poinformowała, że administratorem danych, zebranych w systemie, ma być szef KAS. Dane mają dotyczyć wyłącznie przejazdu po drogach płatnych, a ich zakres ma być taki jak dotychczas. Szef KAS będzie miał obowiązek co trzymiesięcznego przeglądu danych. Jeżeli kierowca lub przedsiębiorca nie będzie korzystał z systemu, po 12 miesiącach jego dane mają zostać automatycznie usunięte, a dane geolokalizacyjne - po sześciu miesiącach.
Uruchomienie systemu poboru opłaty przez KAS zostanie podane w obwieszczeniu MF, podobnie jak informacja o zmianie technologii.
W trakcie drugiego czytania doszło do burzliwej debaty. W projekcie początkowo planowano podwyższenie kar za niedopełnienie przez przewoźników obowiązków drogowych.
Anna Milczanowska (PiS) zwracała uwagę, że "przepisy [...] wprowadzą ułatwienia dla korzystających z dróg publicznych i będą jednocześnie źródłem oszczędności zarówno dla użytkowników, jak i dla finansów publicznych".
Projektowane zmiany skrytykował Cezary Grabarczyk (KO) nazywając je "bublem". "Koalicja Obywatelska proponuje, żeby odrzucić tę ustawę, bo jest ona szkodliwa [...] W tej ustawie proponujecie wzrost kar dla polskich przewoźników. Dziś, gdy mamy kryzys, gdy przewoźnicy potrzebują pomocnej dłoni, wy podnosicie kary. To jest skandal" - powiedział.
Karolina Pawliczek (Lewica)
podkreślała, że nowelizacja "wprowadza prawdziwie destrukcyjną rewolucję w systemie poboru opłat". Zarzuciła projektowi brak konsultacji z branżą transportową.
"Ten nowy, jeszcze niesprawdzony system będzie stwarzał zapewne szereg problemów i błędów. To system, który za pośrednictwem telefonii komórkowej będzie też przez cały czas śledził użytkownika. A zatem jaka jest pewność zabezpieczenia danych wrażliwych i kto będzie nimi zarządzał?" - pytała.
Wątpliwości co do projektowanego systemu miał także Stefan Krajewski (Koalicja Polska)
. "Kto nas zapewni, że te czujniki, ta geolokalizacja nie będzie działać poza obszarami płatnych dróg? Nigdzie to nie padło. Co z okresem przejściowym? Bo wskazuje się, że okres przejściowy będzie obowiązywał co do wymiany wyposażenia, odbiorników, ale czy karanie kierowców będzie miało jakiś okres przejściowy? Nigdzie tego nie znalazłem" - mówił.
Rozwiązania krytykował Grzegorz Braun (Konfederacja)
. "Pielęgnujmy istnienie wśród nas takich reliktów, być może przeszłości, ale wolnych ludzi, którzy nie chcą przez smartfon być podpięci do Wielkiego Brata" - oznajmił.