Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|
aktualizacja

Sfinks nie otworzył blisko 20 restauracji. Ma problemy ze spłatą zobowiązań

13
Podziel się:

Na ponad 100 restauracji Sphinx i Chłopskie Jadło około 20 proc. wciąż jest zamkniętych. Mimo odmrożenia gospodarki obroty są na poziomie 60 proc. sprzedaży sprzed roku. Przez to brakuje pieniędzy na spłatę bieżących zobowiązań.

Nie wszystkie restauracje Sphinx otworzyły się po odmrożeniu gospodarki.
Nie wszystkie restauracje Sphinx otworzyły się po odmrożeniu gospodarki. (East News)

Spółka Sfinks jest jednym z większych właścicieli sieci restauracji w Polsce. Mowa m.in. o lokalach pod szyldem Sphinx (100 restauracji) i Chłopskie Jadło (12). Okazuje się, że mimo umożliwienia otwarcia lokali miesiąc temu, nie wszystkie przyjmują klientów.

"Po okresie lock down około 20 proc. lokali działających pod marką Sphinx oraz Chłopskie Jadło z przyczyn organizacyjnych i biznesowych nie wznowiło sprzedaży. Liczba ta może ulec zmianie" - czytamy w oficjalnym komunikacie.

Spółka wskazuje, że w obu sieciach od połowy marca do połowy maja sprzedaż była niższa o ponad 90 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2019 roku. A od połowy maja do teraz jest ciągle około 40 proc. niższa.

Zobacz także: Od 17 czerwca odmrożenie lotów. Gdzie będziemy mogli polecieć?

"W związku z istotnym ograniczeniem poziomu sprzedaży w okresie lock down i związanym z tym brakiem wpływów odpowiednich środków finansowych, spółka nie mogła regulować istotnej części zobowiązań handlowych" - przyznaje zarząd.

Wskazuje, że trwają negocjacje z kontrahentami, w tym głównie podmiotami wynajmującymi lokale w zakresie spłaty zobowiązań oraz zmiany warunków łączących je umów celem ich dostosowania do aktualnych realiów prowadzenia działalności.

Celem ograniczenia negatywnego wpływu epidemii koronowirusa na działalność spółki, Sfinks podjął szereg działań, w tym m.in.: dogadał się z bankiem w sprawie przesunięcia terminów spłaty trzech rat, których terminy przypadały na okres zamrożenia gospodarki. Pozyskał też pieniądze z Polskiego Funduszu Rozwoju (subwencja finansowa dla MŚP) oraz dofinansowanie do wynagrodzeń pracowników z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych (łącznie około 4 mln zł).

Spółka wylicza, że musiała zacisnąć pasa i czasowo obniżyła wymiar czasu pracy pracowników oraz zmniejszyła wysokość wynagrodzeń członków zarządu. Analizuje też różne rozwiązania dostępne w ramach tarczy antykryzysowej.

Wychodząc na przeciw klientom Sfinks poszerzył ofertę dostaw jedzenia do klientów, jeśli nie chcą przyjść do lokalu. A w restauracjach wzmocnił środki ostrożności począwszy od etapu przyjęcia dostawy produktów po obsługę klientów.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(13)
WYRÓŻNIONE
Ben
4 lata temu
Jakim cudem ta firma która zdzierała z klientów po 200 zł za obiad nie ma teraz pieniędzy?
Agat
4 lata temu
byłam raz i ostatni w tej restauracji. dostaliśmy surową w środku pierś z kurczaka, a kelner na to "czy mamy dosmażyć mięso?"
dsdsds
4 lata temu
Jedyny lokal gdzie zdarzylo mi sie czekac godzine na zamowienie i to tylko dzieki mojej zonie, ktora sie uparla zeby czekac. Bylem tam raz i wiecej nie pojde bo szkoda mi zycia na czekanie.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (13)
Aaaa
4 lata temu
Może kelnerzy zaczną teraz szanować klientów, bo w sphinx zarówno w Gdańsku jak i w Toruniu, kelnerzy totalnie olewaja klientów, kilkanaście minut oczekiwana na wskazanie stolika(mimo ze były wolne), podejście jakby pracowali tam za karę, jedzenie tez bez rewelacji.
Jan
4 lata temu
nigdy wiecej sfinxa ceny jak z kosmosu nawet za wode z kranu kaza placic
mimss
4 lata temu
Kiedys bylam w jednym z ich miejsc i bylo wspaniale. Kilka lat pozniej w innym potraktowano mnie z mezem wrecz jak wrogow, niepotrzebnych gosci. Wpierw dlugo nie przychodzil zaden kelner, ok, bylo duzo ludzi. Potem zamowienie potraktowali byle jak, maz nie dostal sosow, czekal na swoje danie dlugo wiecej ode mnie. Zapomniano o kieliszku wina, ktory zamowilam, a gdy sie upomnialam...to dostalam w brudnym kieliszku. Musialam pojsc i poprosic o nowy. Nie przeproszono nas ani za brak sosow (ani ich nie podano po przypomnieniu), ani za brudny kieliszek. Niestety, ale raczej juz nie udam sie do tej sieci...
Maria Torun
4 lata temu
Wszystko mrozone, odgrzewane, bardzo dlugi czas oczekiwania, obsuga niekompetentna, ceny z kosmosu
Gość
4 lata temu
Może gdyby serwowali dobre jedzenie to problemów by nie mieli. Na przestrzeni kilku lat byłem w różnych restauracjach i nigdy jedzenie nie było dobre ani ciepłe, zawsze albo niedopieczone albo letnie, ostatnimi czasy doszły do tego ogromne ceny. W warszawie była rewelacyjna knajpka Wook którą przejął Sfinx i od pierwszej wizyty jedzenie było paskudne. Oczywiście restauracja musiała się zamknąć a przed przejęciem zawsze były tam tłumy. Jak dla mnie to powinni iść po rozum do głowy.