Polska sieć rzuca rękawicę Biedronce kontrolowanej przez portugalski kapitał. Na mapie w szybkim tempie przybywa marketów z logo Dino. Na koniec marca było ich już 1532 - o 298 więcej niż 12 miesięcy wcześniej. Tylko w pierwszych trzech miesiącach tego roku otwartych zostało 59 nowych sklepów.
To liczby z opublikowanego w piątek kwartalnego raportu Dino, w którym spółka podsumowała wyniki finansowe. Widać, że wraz z rosnącą liczbą sklepów zyski z biznesu są coraz większe.
W pierwszym kwartale spółka zarobiła prawie 145 mln zł. To o 40 proc. większy zysk niż w analogicznym okresie 2020 roku. Wtedy sięgał 104 mln zł.
Czytaj więcej: Polski gigant wyciąga pieniądze z banków. Powód? Nie chce im płacić dodatkowych opłat
Na taki wynik złożyły się przychody wynoszące 2,76 mld zł. Mniej więcej tyle zostawili klienci w sklepach z logo Dino, przebijając wynik sprzed roku o niemal jedną czwartą.
Widać, że po roku pandemii Polacy konsumują więcej. Biorąc pod uwagę tylko te sklepy, które były otwarte także rok temu (pomijając nowe otwarcia), sprzedaż w nich jest około 7 proc. większa.
Dino otwiera nie tylko sklepy, ale też inwestuje w logistykę. Niedawno zakończona została budowa centrum dystrybucyjnego w Sieroniowicach na południu Polski, a otwarcie jest planowane na maj bieżącego roku.
Budowa drugiego centrum, w Sierpcu w centralnej Polsce, zbliża się do końca i będzie ono otwarte w drugiej połowie roku. Oba obiekty razem zapewnią obsługę kolejnych 700-800 sklepów Dino.
Czytaj więcej: Wskaźnik bogactwa narodów. Polska daleko w tyle rankingu
W pierwszym kwartale Dino wydał na inwestycje rekordowo dużą kwotę - 367 mln zł. Jak wskazuje spółka, pozwoliło to stworzyć 1125 nowych miejsc pracy, a całkowite zatrudnienie w firmie na koniec marca wzrosło do blisko 27 tys. osób.
- W 2020 roku otworzyliśmy rekordową liczbę 255 marketów. W tym roku zamierzamy ją istotnie zwiększyć - zapewnia Michał Krauze, członek zarządu Dino.
Najnowsze informacje z zadowoleniem przyjęli inwestorzy giełdowi. Akcje Dino na GPW od rana rosną. Po kwadransie były wyceniane około 3 proc. wyżej niż w czwartek.