Dziennikarz gazety porozmawiał z właścicielami składów węgla, którzy konkurować muszą z Polską Grupą Węglową. Przedsiębiorcy są zdania, że to państwowy gigant pogarsza ich sytuację, gdyż sprzedaje węgiel poniżej ceny rynkowej.
PGG ma sprzedawać węgiel poniżej cen rynkowych
PGG sprzedaje węgiel odbiorcom indywidualnym za sprawą swojego sklepu internetowego lub w punktach zlokalizowanych bezpośrednio przy kopalniach. Rozwiązanie to zostało wprowadzone w odpowiedzi na zeszłoroczny kryzys związany z niedoborem surowca i rosnącymi cenami na rynku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To pierwsza tak kompleksowa oferta na polskim rynku opałowym. Chcemy umożliwić nabywcom kupno węgla w atrakcyjnych cenach, obowiązujących u producenta, które są znacząco niższe od cen w składach opałowych w Polsce. Program pozwoli także ograniczyć nadmierne marże pośredników i spowoduje zmniejszenie kosztów ogrzewania dla odbiorców końcowych – stwierdził w marcu 2022 r. Tomasz Głogowski, rzecznik prasowy PGG.
Jak więc sytuacja wygląda dziś? "Fakt" postanowił to sprawdzić i odwiedził skład opału we Wrocławiu. Tona zapakowanego i gotowego do transportu węgla typu Orzech kosztowała w nim 2,2 tys. zł. Za ten sam rodzaj opału w sklepie internetowym PGG trzeba było zapłacić 1,1 tys. zł za tonę.
Jeszcze w ubiegłym roku we Wrocławiu było osiem składów węgla, teraz pozostały dwa z naszym włącznie. PGG umożliwia zakupy węgla z dostawą do domu w cenach wyraźnie niższych od cen, które może zaoferować nasz skład. My też kupujemy węgiel z kopalni PGG, ale nie jesteśmy w stanie sprzedawać go taniej, ponieważ musimy zapłacić m.in. za koszty transportu. Nie ma wątpliwości, że nierynkowa oferta od PGG dla klientów indywidualnych wpłynęła na zamknięcie większości składów węgla w mieście – twierdzą w rozmowie z dziennikiem przedstawiciele składu.
Wrocławski punkt jest zdania, że utrzymuje się na powierzchni tylko dlatego, że PGG sprzedaje minimalnie 1 tonę węgla. Do niego natomiast przychodzą klienci kupujący kilka kilogramów surowca.
Zwróciliśmy się z pytaniami w tej sprawie do PGG. Na odpowiedź czekamy.
Państwowa kroplówka pozwala monopolizować rynek?
W poprawieniu nadwyrężonego bilansu finansowego spółki pomaga państwo. Na ostatniej prostej przed zdaniem urzędów rząd Mateusza Morawieckiego zaproponował autopoprawkę do ustawy budżetowej, która zagwarantowałaby PGG 5,5 mld zł w ramach obligacji.
Prawo i Sprawiedliwość oraz "Solidarność" wspólnie podkreślały, że wsparcie wynika z umowy społecznej dla górnictwa. Jednak w praktyce ma miał to być ruch wyprzedzający, który pozwoli zasypać dziurę o takiej wielkości w przyszłorocznych przychodach.
Co więcej, PGG przoduje ostatnio w nietypowych promocjach. Przykład? W ramach "Black Weeks" można było kupić surowiec o 200 zł taniej. Eksperci wręcz ocenili to jako "wyprzedaż węgla".
Spółka zresztą nie rezygnuje z tego rozwiązania. Pierwotnie przecena miała obowiązywać do 8 grudnia. Jednak w firmie zapadła decyzja, by wydłużyć ją do końca roku. – Nowa akcja to odpowiedź na ogromne zainteresowanie zakupami węgla w e-sklepie oraz fakt, że w kraju nastała już pełnia zimowego sezonu grzewczego – stwierdził w rozmowie z Polską Agencją Prasową rzecznik PGG.
Ceny węgla zwariowały
Jak już pisaliśmy w money.pl, eksperci zwracają uwagę, że z cenami węgla dzieje się coś dziwnego. Alarmują przy tym, że pogłębiający się kryzys w polskim górnictwie właśnie zaczął się ujawniać.
Źródłem zjawiska, jak słyszymy, jest ogólne rozregulowanie rynku. – Przez ostatnich kilka lat nikt nie pilnował relacji ekonomicznych w górnictwie. Koszty wymknęły się spod kontroli, bo nie było ważne to, ile kosztuje wydobycie, lecz spokój przedstawicieli sektora i ich płace – stwierdził w niedawnej rozmowie z money.pl Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki, ekspert w zakresie górnictwa.