- Otworzyliśmy prawie wszystkie nasze sklepy w poniedziałek. Zakładaliśmy w naszym wcześniejszym scenariuszu, że otworzymy sklepy w drugiej połowie maja. Decyzją rządu zostaliśmy nieco zaskoczeni. Konieczność przygotowania sklepów i pracowników do nowych wymogów bezpieczeństwa oraz zgrania logistyki sprawiło, że jeszcze nie wszędzie doszło do fizycznych uruchomień - przyznaje prezes Bogusz Kruszyński.
Szef Redanu, do którego należy marka odzieżowa Top Secret, spodziewa się w pierwszej kolejności pewnego odreagowania i tymczasowo nieco wyższego poziomu sprzedaży, choć i tak niższego w porównaniu rok do roku. Później - za 2-3 tygodnie - może ona spaść.
- Zakładamy, że w najbliższych miesiącach obroty w sklepach stacjonarnych zanotują sprzedaż na poziomie 40-50 proc. z porównywalnego okresu 2019 roku. Potrzebujemy kilku tygodni, aby sprawdzić w jakim kierunku w obecnej sytuacji zmierza cała nasza branża - ocenia prezes.
Redan przez półtora miesiąca praktycznie nie prowadził sprzedaży stacjonarnej. Charakterystyczne dla branży modowej jest składanie zamówień z wyprzedzeniem kilku miesięcy. Dlatego w czasie kiedy sklepy były zamknięte producenci produkowali towary, na które zamówienia były złożone jeszcze w 2019 roku lub te towary właśnie płynęły do Polski.
- Towar zamówiony wcześniej do nas teraz dociera i na szczęście są to kolekcje na najbliższe miesiące. Natomiast podobnie jak w całej naszej branży mamy nadwyżki w towarze z okresu wiosennego, którego na pewno w całości nie uda się sprzedać w sezonie jesiennym - przyznaje Kruszyński.
Według niego sprzedaż online w sieci Top Secret stanowi kilkanaście procent całości sprzedaży.
- Już wcześniej nasz e-commerce dochodził do około 17 proc. całości sprzedaży. Teraz podczas zamknięcia sklepów stacjonarnych nie zauważyliśmy większych wzrostów w kanale online - wskazuje prezes.
Krajowa sieć handlowa Top Secret liczy łącznie około 200 placówek, a większość przychodów ze sprzedaży w tych sklepach (około 75 proc.) jest uzyskiwana w sklepach działających na zasadach franczyzowych.
W opinii prezesa, w tej chwili branża zmaga się także z problemem wynikającym z umów podpisanych wcześniej z galeriami handlowymi.
- Trudno oczekiwać, że umowy, które były podpisywane w zupełnie innych warunkach, zakładających odpowiednie poziomy sprzedaży mogły teraz dalej funkcjonować. W naszym przypadku jest to kilkanaście umów i kilkadziesiąt u naszych partnerów franczyzowych, które muszą zostać renegocjowane - podkreśla.
- Jeśli nie uda się porozumieć to lokalizacje, których to będzie dotyczyć zostaną zamknięte. Negocjacje nadal są prowadzone zarówno przez samych najemców jak i organizacje branżowe i zobaczymy czy uda się osiągnąć kompleksowe porozumienie w tej kwestii - zaznacza prezes.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie