GUS corocznym badaniem objął 30 spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych, które prowadziły działalność w 2018 roku. Okazuje się, że biznes ten - konkurencyjny w stosunku do banków - powoli wygasa. Statystyki w większości przypadków się pogarszają, choć zyski SKOK-i notują wyższe niż rok wcześniej.
W rok liczba SKOK-ów spadła o cztery. Dwie z kas zostały przejęte przez banki krajowe, a dwie przez inne SKOK-i.
"Sieć dystrybucji SKOK-ów w porównaniu z końcem 2017 roku zmniejszyła się o 129 oddziałów i punktów obsługi klienta. Zatrudnienie w kasach zmniejszyło się o 14,8 proc." - czytamy w raporcie.
Ubywa kas i placówek, bo nie ma też potrzeby utrzymywania tak dużej sieci. Liczba klientów (członków) spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych zmniejszyła się o 9,4 proc. z 1 mln 708 tys. do 1 mln 548 tys. Średnio jedna kasa zrzeszała około 51,6 tys. członków.
Klienci SKOK-ów na koniec 2018 roku trzymali na rachunkach 9 mld 48 mln zł. To oznacza odpływ około 7,7 proc. depozytów w skali roku. Przeciętnie na jedną kasę przypadało nieco ponad 300 mln zł, a na pojedynczego członka 3,4 tys. zł.
Czytaj więcej: Afera SKOK Wołomin. Świadek: "Przy wyprowadzaniu pieniędzy politycy rozkładali parasol ochronny"
Na koniec ubiegłego roku zadłużenie klientów z tytułu pożyczek wynosiło razem 5 mld 907 mln zł. To o 2,3 proc. mniejsza kwota niż na koniec 2017 roku. Średnie zobowiązanie na klienta wyniosło 13,6 tys. zł.
Choć statystyki sugerują, że biznes SKOK się powoli zwija, wyniki finansowe poprawiają się. A przynajmniej w górę poszły zyski. Netto kasy wypracowały w 2018 roku 47,2 mln zł. To o nieco ponad 6 mln zł więcej niż rok wcześniej.
Czytaj więcej: Wybory 2019. Bierecki utrzyma się w Senacie
Warto zwrócić uwagę, że 23 z 30 kas było na plusie - w sumie 84,1 mln zł. Ogólny wynik sektora psuje jednak 7 innych SKOK-ów, które w sumie poniosły prawie 37 mln zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl