_ - Ludzie obawiają się zamieszek, martwią się o swoją przyszłość. W takich warunkach nikt nie myśli o remoncie mieszkania - _mówi o sytuacji na Ukrainie - gdzie Śnieżka generuje ponad 20 procent przychodów - Piotr Mikrut, prezes spółki. Jak jednak zapewnia, nie zamierza rezygnować z dalszej obecności w tym kraju, a zamieszki na wschodzie w bezpośredni sposób nie mają wpływu na prowadzony biznes.
Maciej Rynkiewicz, Money.pl: Czy rozważacie Państwo zmianę strategii w związku z zaostrzającą się sytuacją Ukrainie?
Piotr Mikrut, prezes Śnieżki: Nie ma takich planów. Nie żałujemy, że zdecydowaliśmy się rozpocząć działalność na tym rynku, mamy w nim duże udziały i będziemy się dalej rozwijać. Wiem, że nawet jeśli sytuacja polityczna się ustabilizuje, to Ukraina przez lata pozostanie w kryzysie gospodarczym. Koncentrujemy się na przeorganizowaniu działalności, tak żeby mimo spadków sprzedaży, ukraińska spółka była nadal rentowna.
Przeorganizowaniu - to znaczy?
Musieliśmy zredukować zatrudnienie. Pracujemy nad nowymi planami zakładającymi redukcję budżetów kosztów i inwestycji, uwzględniającymi sytuację gospodarczą w której jest Ukraina od czterech miesięcy.
Nie obawiacie się, że sytuacja będzie coraz mocniej wpływać na wyniki?
Wpływać będzie, ale nie coraz mocniej. Wręcz przeciwnie - w tym roku wyniki będą słabsze, ale w przyszłym powinno już być lepiej. Robimy niestety krok wstecz, ale w tym przypadku nie mamy na to wpływu. Wciąż zamierzamy rozwijać się na Ukrainie.
Czy zdarzają się problemy z produkcją?
Z działalnością operacyjną nie mamy żadnych problemów. Fabryka umiejscowiona jest w Jaworowie, to w linii prostej około 50 kilometrów od polskiej granicy, a te regiony Ukrainy należą do najbardziej spokojnych. Niewielkie kłopoty zdarzały się kilka miesięcy temu, jeszcze podczas zamieszek na Majdanie. Wtedy aktywiści zablokowali przejście graniczne i były trudności z dojazdem, ale trwało to zaledwie kilka dni. Od tego czasu nie mamy problemów. Oprócz jednego - mniejszego zapotrzebowania na naszą farbę.
Jak Pan szacuje - o ile spadnie sprzedaż farby na Ukrainie w tym roku?
Mamy swoją prognozę, ale ponieważ oficjalnie o tym nie mówiliśmy , nie możemy podać konkretnych wartości. Spadek będzie istotny, rzędu kilkudziesięciu procent. Z jednej strony to efekt mniejszego popytu, a z drugiej dewaluacji hrywny.
Z prognoz Beskidzkiego Domu Maklerskiego, który sporządza cykliczne rekomendacje odnośnie Śnieżki wynika, że spadek będzie rzędu 40-45 procent.
Patrząc wstecz, to jeżeli analitycy BDM-u się mylili, to raczej niewiele.
Czy spodziewał się Pan, że po aneksji Krymu, przyjdzie kolej na inne regiony?
Cały czas mieliśmy świadomość, że nastroje prorosyjskie na wschodzie Ukrainy są bardzo silne. W związku z tym, że zdecydowaną większość produkcji sprzedajemy w zachodniej i centralnej części Ukrainy, problemy na wschodzie są dla naszej działalności mniej dotkliwie. Nadal jednak realizujemy dostawy również na Krym.
W podobnych ilościach, co wcześniej?
Są to mniejsze ilości i na innych warunkach płatności, jednak kontynuacja sprzedaży jest wciąż możliwa. Ludzie obawiają się zamieszek, martwią się o swoją przyszłość. W takich warunkach nikt nie myśli o remoncie mieszkania.
Rosja już zaspokoiła swój apetyt jeśli chodzi o zapędy terytorialne na Ukrainie?
Nie chcę komentować kwestii politycznych, pozostawiam to ekspertom. To, co nas najbardziej interesuje, to w jaki sposób sytuacja przekłada się na biznes. I póki co przełożenie jest negatywne. Niezależnie jednak jak Rosja wykorzysta temat ostatnich referendów, gdy region ustabilizuje się politycznie, zamierzamy kontynuować sprzedaż.
Problem w tym, że po kryzysie politycznym przyjdzie czas na podsumowanie. I wtedy się okaże, że Ukraina gospodarczo jest w dużo większej zapaści, niż była przed Euromajdanem.
Mam nadzieję, że dla tej nowej Ukrainy - niezależnie od decyzji w sprawie regionów wschodnich - wsparciem będzie Unia Europejska. Jeśli nasi sąsiedzi będą chcieli przeprowadzać reformy, to odbudowa powinna być dużo szybsza.
Na Ukrainie sporo tracicie, ale wzrost sprzedaży na rynku krajowym jest imponujący, w pierwszym kwartale około 20-procentowy w stosunku do analogicznego okresu w 2013. To efekt niskiej bazy, czy początek stałego trendu?
Jednego i drugiego. Warto też dodać, że rok temu zima trwała aż do kwietnia, a w tym niemal jej nie było. Oprócz tego ostatnie wskaźniki gospodarcze wskazują na nadchodzące ożywienie.
Śnieżka od początku roku dołuje src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1388563200&de=1400253300&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=SKA&colors%5B0%5D=%231f5bac&fg=1&w=640&h=300&cm=0&lp=1&rl=1"/>
Statystyki zbiorcze to jedno, ale pytanie czy widzi Pan pozytywne symptomy również w firmie?
Tak, to był bardzo dobry kwartał, właściwie dla całej branży. Nie umiem jednak odpowiedzieć, czy ta tendencja będzie kontynuowana w dalszej części roku. Chcę wierzyć, że tak. Jedno jest natomiast pewne - nie ma co liczyć na podobną dynamikę w kolejnych kwartałach.
Budowlanka spadała przez kilka lat. W tym kontekście jeden pozytywny kwartał to chyba niewiele.
Nie chodzi mi tu tylko o sektor budowlany. Nie w przypadku Śnieżki. Szacujemy, że około 80 procent naszych farb idzie na remonty, a pozostałe 20 procent związane jest z nowymi obiektami, czyli stricte z budownictwem. Dlatego bardziej wiarygodnym prognostykiem dla naszej firmy są nastroje konsumentów, a mniej kondycja tego sektora. Patrząc wstecz zdarzało się, że rynek budowlany rósł jak na drożdżach, a sprzedaż nie charakteryzowała się porównywalną dynamiką. Mieliśmy także do czynienia z sytuacją odwrotną, kiedy mimo zastoju w branży budowlanej, farby dobrze się sprzedawały.
W takim razie - czy Polacy coraz chętniej będą remontować mieszkania?
Przede wszystkim remont polegający na przemalowaniu ścian jest mniej kosztowny niż odnowienie na przykład łazienki. Nie trzeba kupować kafelek lub armatury, zamawiać ekipy remontowej, a efekt i tak w znaczący sposób zmieni nasze otoczenie. Odmalowanie to pierwszy w kolejności wydatek związany z mieszkaniem, dlatego jestem optymistycznie nastawiony co do wyników w tym roku.
W 2013 roku rynek farb spadł - według różnych danych - o kilka procent. Jak będzie w tym roku?
Mam nadzieję, że tendencja się odwróci, czyli liczę na kilkuprocentowy wzrost. Niemniej dwucyfrowego wyniku się nie spodziewam.
Czytaj więcej w Money.pl