Grupa Tell, która do tej pory zajmowała się sprzedażą usług telekomunikacyjnych największych operatorów, zaskakująco dobrze radzi sobie w negocjacjach z Grupą OEX i najpewniej jeszcze w listopadzie przejmie Cursora i połowę udziałów Divante. Głównie po to, żeby uniezależnić przychody od sieci komórkowych, które w tej chwili stanowią niemal sto procent. Z Rafałem Stempniewiczem, prezesem Tell, rozmawiamy również o planach kolejnych przejęć oraz o tym, jak pogodzić nowe inwestycje z polityką wysokich dywidend.
*Maciej Rynkiewicz, Money.pl: Na jakim etapie są negocjacje w sprawie przejęcia Cursora i zakupu 51 procent udziałów w spółce Divante? W liście intencyjnym widnieje zapowiedź, że skończą się do końca roku. *
Rafał Stempniewicz, prezes Tell: Jesteśmy na dobrej drodze. Myślę, że uda się je zamknąć jeszcze w listopadzie.
Dlaczego chcecie przejąć tylko połowę akcji Divante?
Ponieważ Grupa OEX, od której chcemy kupić obie spółki, ma tylko 51 procent Divante. Reszta jest w rękach założycieli, którzy są równocześnie zarządzającymi spółką.
Na pierwszy rzut oka biznes, którym zajmują się Cursor i Divante nieco różni się od sprzedaży usług telekomunikacyjnych, którym Państwo się zajmujecie.
Oczywiście, w pewnym sensie to inna działalność. Ale przejmując udziały nie kupujemy tego biznesu, tylko spółki, a więc przede wszystkim kompetencje zarządu i ludzi, którzy tam pracują. Nie przewiduję, że w ciągu dwóch tygodni będę zarządzał tymi firmami lepiej niż dotychczasowa kadra. Ale zupełnie nie o to chodzi. Przejmujemy kompetencje w biznesie, który jest pokrewny do naszego. Tyle tylko, że my pracujemy w modelu B2C, a Cursor i Divante w B2B.
Gdzie dostrzega Pan najważniejsze synergie?
Jesteśmy specjalistami na rynku handlu tradycyjnego. Po przejęciach nabędziemy umiejętności, które pozwolą zaoferować naszym klientom dodatkowe usługi, których teraz świadczyć nie potrafimy. Na przykład operatorzy komórkowi rozpisują wiele przetargów na projekty outsourcingowe, w których do tej pory nie mogliśmy startować. Przejęcia dadzą nam tę możliwość.
Oprócz tego, co jest równie ważne, będziemy mogli zdywersyfikować przychody. Teraz możemy otwierać nowe sklepy, przejmować spółki, ale tak czy inaczej, dalej będziemy uzależnieni od teleoperatorów. To oczywiście bardzo mocna branża, ale również i ją w przyszłości może dopaść spowolnienie.
Kim są klienci Cursora i Divante?
Spółki łącznie obsługują kilkuset klientów, w tym największe korporacje w Polsce, o bardzo znanych nazwach i markach.
Bez konkretnych branż?
Nie. Tu znów kluczem jest dywersyfikacja źródeł przychodów. Z usług Cursora i Divante korzystają różne firmy, a udział przychodów ich największych klientów sięga może 5 procent. Wiązanie się z jednym, dwoma klientami jest szalenie ryzykowne.
Przyjmijmy, że wszystko się udało i od stycznia zaczynacie proces łącznia spółek. Ile czasu potrzebujecie, żeby operacyjnie zacząć współpracować?
Nie zamierzamy fizycznie spółek łączyć. Aktualnie mamy trzy spółki zależne, do tego dołożymy kolejne dwie, ale to będą osobne podmioty. Oczywiście będziemy współpracować na kanwie obecnych lub nowych klientów i próbować znaleźć synergie. Ale nie będziemy ich łączyć w sensie operacyjnym. Jeśli już, to bardziej w ramach działań back-officowych, jak księgowość lub HR.
Czyli nie powstanie nowa, wspólna marka?
Na razie nie mamy takich planów.
W jakim terminie nowa Grupa Tell będzie w stanie uniezależnić swoje przychody od firm telekomunikacyjnych?
Zgodnie z naszą strategią w ciągu dwóch-trzech lat chcemy doprowadzić do sytuacji, w której połowa zysku operacyjnego EBITDA będzie spoza rynku telekomów. Dzisiaj to de facto sto procent. Jeśli dołożymy do tego Cursora i Divante, ich udział spada do 75-70 procent.
W 2013 roku osiągnęliście EBITDĘ na poziomie około 13 milionów złotych. Według szacunków Cursor i Divante w 2014 roku wypracują w sumie około 7 milionów złotych. Żeby osiągnąć strukturę pół na pół...
...musielibyśmy przejąć jeszcze dwie takie spółki. Zgadza się. Dlatego powiedziałem, że dajemy sobie na to dwa, może trzy lata. Nie oczekuję, że zyski operacyjne Cursora i Divante w ciągu roku wzrosną o sto procent. Oczywiście jest taka szansa, ale nie liczyłbym na to. Musimy szukać inwestycji, kolejnych przedsięwzięć, w których wykorzystamy nowe umiejętności. Będziemy chcieli rozwijać mniejsze, ale już dochodowe biznesy, żeby złapały efekt skali.
Weźmy firmę, która teraz ma pięć sklepów, ale ogromny potencjał do rozwoju ze względu na ciekawy pomysł i dobrą już markę. Dzięki przejęciu, będzie mogła mieć 50 sklepów stacjonarnych, plus sklep internetowy, plus bardzo dobrą logistykę. I to jest nasz pomysł na rozwój grupy.
Przejmowanie firm sporo kosztuje. Innymi słowy, w najbliższych latach ze spółki dywidendowej staniecie się spółką wzrostową.
Absolutnie nie. Owszem, chcemy się rozwijać i dywidenda być może nie będzie już tak duża, jak była w ostatnich latach. Ale mam świadomość i mają ją też akcjonariusze, że bycie w wykazie spółek dywidendowych to ogromna wartość. Dlatego nie zamierzamy rezygnować z dzielenia się zyskiem z akcjonariuszami. Moim zdaniem, w środowisku niskich stóp procentowych to ciekawa propozycja dla inwestorów. Przecież korzystniej zainwestować w spółkę, która gwarantuję stopę dywidendy na poziomie 4-5 procent, niż w lokatę, która daje 2 procent.
Notowania Tell od początku roku src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1386423090&de=1415314800&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=TEL&colors%5B0%5D=%231f5bac&fg=1&w=640&h=300&cm=0&lp=1&rl=1"/>
Ale ciężko jest zjeść ciastko i mieć ciastko.
Proszę pamiętać, że Tell jest grupą praktycznie niezadłużoną, a więc mamy spory potencjał, żeby pozyskiwać kapitał obcy. Oprócz tego już udowodniliśmy, że ze _ starego _ biznesu umiemy generować stałe przepływy pieniężne. Więc jeśli część pieniędzy przeznaczymy na inwestycje - wspomagając się w jakimś stopniu długiem, a część na dywidendę, to jest to zupełnie realny plan.
W przypadku zbliżającego się przejęcia, w jakim stopniu zamierzacie posiłkować się długiem?
Nie jestem jeszcze gotowy, żeby odpowiedzieć na to pytanie. Jest to wciąż przedmiot naszych negocjacji.
Natomiast w przypadku kolejnych przejęć, rozumiem że będziecie Państwo korzystali z obcych funduszy?
Jeśli dojdzie do takich przejęć to oczywiście, że tak. To są dwie strony tego samego medalu. Oprocentowanie lokat to teraz 2 procent, ale pożyczek około 4-5 procent. Pieniądz jest dziś bardzo tani, więc nie wykluczamy takiej opcji.
Czytaj więcej w Money.pl