W środę cytowaliśmy niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ), który pisał o słabym zainteresowaniu potencjalnych inwestorów zakupem mBanku. Sugerował, że obecny właściciel, czyli niemiecki Commerzbank, może odłożyć w czasie sprzedaż.
W czwartek przy okazji konferencji prasowej dotyczącej omówienia wyników finansowych Commerzbank potwierdził wcześniejsze doniesienia.
- Zrealizujemy tę transakcję, jeśli otrzymamy odpowiednią cenę. (...) Jeśli cena i struktura transakcji nie będą odpowiednie, to opuścimy stół negocjacyjny - powiedział Martin Zielke, prezes Commerzbanku, cytowany przez PAP.
W ten sposób Niemcy wyraźnie dają sygnał, że nie zamierzają tanio sprzedać mBanku, podbudowując swoją pozycję negocjacyjną. I wcale nie musi to być tylko blef.
Prezes Commerzbanku wskazał, że w porównaniu do września, gdy ogłosili chęć pozbycia się biznesu w Polsce, sytuacja finansowa całej grupa poprawiła się. Nie muszą więc aż tak spieszyć się ze spieniężeniem akcji mBanku.
- Pytanie brzmi, czy żeby wdrażać naszą strategię, potrzebujemy wsparcia kapitałowego z takiej sprzedaży? Na takie pytanie odpowiadam teraz: z pewnością mniej - wskazał prezes Zielke.
Oprócz Banku Pekao, ofertę zakupu mBanku złożyli także amerykańscy inwestorzy Blackstone i Apollo, ale - według rozmówców "FAZ" - nie są już brani pod uwagę. Dotychczas zainteresowanie przejęciem wykazywali też m.in. PKO BP i Credit Agricole, ale nie ma informacji o złożeniu przez nich jakichkolwiek konkretnych ofert.
Do Commerzbanku należy 70 proc. udziałów notowanego na giełdzie w Warszawie mBanku. Udziały te są warte w przeliczeniu ponad 2 mld euro. Przez lata mBank uchodził za perłę, m.in. ze względu na bankowość cyfrową i wydajniejszą pracę niż Commerzbank.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl