- Nawet mała podwyżka, rzędu 0,15 pkt proc., umocniłaby wiarygodność banku centralnego. Nie możemy zapominać, że rolą NBP jest dbanie o wartość pieniądza. Lepiej realizujemy nasze zadanie, gdy mamy inflację na poziomie 2 proc. niż 3 proc." - powiedział Hardt w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej".
Czytaj więcej: Kurs franka to nic. Stopy procentowe przemeblują portfele Polaków, gdy inflacja przyśpieszy
Według niego, taka niewielka podwyżka stóp procentowych byłaby korzystna - choćby dlatego, że działając w kierunku niższej inflacji dałaby bankowi centralnemu przestrzeń do mocniejszej współpracy z rządem, gdyby zaistniała taka potrzeba.
Jeśli chodzi o termin ewentualnej podwyżki, kluczowe są - w jego opinii - oczekiwania inflacyjne.
- Jeśli wzrosłyby one bardzo mocno, jeśli wystąpiłyby efekty drugiej rundy, czyli ludzie masowo zaczęliby żądać podwyżek płac w reakcji na rosnące ceny, to byłby mocny argument za podwyżkami stóp. Wysokiej inflacji nie należy tak czy inaczej ignorować i gdyby na trwałe zbliżyła się do 3,5 proc., bez jednoznacznej perspektywy na jej późniejszy spadek, to należałoby się zastanowić nad podwyżką stóp procentowych - podkreśla członek RPP.
Łukasz Hardt nie jest odosobniony w swojej opinii. Podczas lipcowego posiedzenia RPP złożono wniosek o podwyżkę stóp procentowych o 0,25 pkt proc., ale opowiedziało się za nim jedynie dwóch członków. Hardt głosował wtedy przeciwko.
Według prognoz NBP, średnia inflacja w tym roku wyniesie około 2 proc. i przyspieszy do 2,9 proc. w 2020. Dopiero w 2021 roku ekonomiści spodziewają się spowolnienia do 2,6 proc.
W sierpniu wskaźnik inflacji, pokazujący o ile przeciętnie wzrosły ceny w skali roku, był na poziomie 2,9 proc. Pozostał bez zmian w porównaniu z lipcem.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl