Czerwiec rozpoczął się burzliwie na rynku złota, a ceny surowca na giełdzie zaczęły spadać. Wszystko za sprawą umocnienia amerykańskiego dolara – a co za tym idzie, większej presji na spadek cen złota.
Jeszcze w piątek złoto było notowane nieco ponad 1900 tys. dolarów za uncję, a w poniedziałek znajduje się już w okolicach 1850 dolarów. Przypomnijmy, że najdroższe było w sierpniu ubiegłego roku, kiedy kosztowało ponad 2 tys. dolarów.
- W tym tygodniu czynnikiem decydującym o dalszych losach cen złota – przynajmniej w perspektywie najbliższych dni i tygodni – będzie prawdopodobnie środowa decyzja Fedu (amerykańskiego banku centralnego – red.) w sprawie stóp procentowych i komunikat po posiedzeniu FOMC – ocenia Dorota Sierakowska, analityk surowcowy DM BOŚ.
Inwestorzy będą wypatrywać znaków możliwej zmiany podejścia amerykańskiej Rezerwy Federalnej do polityki monetarnej. Ostatnie wysokie odczyty inflacji rozbudziły spekulacje na temat możliwego ograniczania programu skupu aktywów – jednak Fed póki co nie wystosował żadnego oficjalnego komunikatu na ten temat.
Ceny ropy naftowej
Z kolei ceny ropy naftowej wyraźnie idą w górę. Po wzroście, który obserwowaliśmy przez ostatnie trzy tygodnie, w poniedziałek baryłka ropy na giełdzie w Nowym Jorku kosztuje prawie 72 dolary i jest najdroższa od 2,5 roku. Ostatni raz kosztowała tyle jesienią 2018 roku.
Analitycy wskazują, że szczepienia na koronawirusa wspierają perspektywy popytu na paliwa w Stanach Zjednoczonych i Europie.