Miedź w dostawach trzymiesięcznych była wyceniana rano na londyńskiej giełdzie metali po 5529 dolarów za tonę wobec 5500 dolarów we wtorek na zamknięciu.
We wtorek miedź na LME drożała, ale dzień zakończyła spadkiem notowań o 0,6 proc. w reakcji na umocnienie się dolara. W środę na otwarciu jednak nadrobiła większość strat.
Jako głównego winnego wczorajszych spadków wskazuje się dolara, który umocnił się do 14-miesięcznych maksimów względem koszyka najważniejszych walut świata. To konsekwencja planowanych podwyżek stóp procentowych Fed i dobrych ostatnich wskaźników gospodarki USA.
- Siła dolara to ten czynnik, który zawsze wpływa na notowania metali przemysłowych - mówi Frank Cholly, starszy strateg rynku w RJO w Chicago, cytowany przez PAP. - Obawy, że nowy prezydent USA Donald Trump zamierza zająć ostrzejsze stanowisko wobec Chin, mogą nieco osłabić apetyt inwestorów na surowce zużywane w Chinach, w tym miedź - dodaje.
Wzrost cen metalu w środę zawdzięczać można po części strajkowi w kopalniach w Zambii, czyli kraju, który jest ósmym producentem miedzi na świecie. Produkcja w odbudowującym się z zapaści przemyśle wydobywczym tego afrykańskiego państwa miała się podwoić w tym roku, ale jak podaje Agencja Reutera zbuntowali się właśnie nisko opłacani robotnicy.
"Pierwszy kwartał może być dobrym okresem dla metali przemysłowych, których notowania pozostaną w tym czasie mocne ze względu na poprawiające się wskaźniki makro z gospodarek i mocniejsze zapotrzebowanie sezonowe" - oceniają, cytowani przez PAP analitycy RBC Capital Markets.
W czwartym kwartale 2016 r. wzrost cen miedzi na LME wyniósł 14 proc., głównie dzięki listopadowi, który okazał się najlepszym miesiącem dla metalu od kwietnia 2006 roku.