Wzrosty powstrzymywane są m.in. przez wątpliwości inwestorów w skuteczną walkę OPEC z globalną nadprodukcją ropy. Nawet w obliczu ostatnich danych o sięgającym 8 mln baryłek spadku zapasów surowca.
- Pierwsza połowa tego tygodnia jest na rynku ropy naftowej okresem konsolidacji. W przypadku surowca notowanego na giełdzie w USA kluczową barierą pozostaje psychologiczny poziom 50 dolarów za baryłkę - wskazuje Dorota Sierakowska z Domu Maklerskiego BOŚ.
Od początku ubiegłego tygodnia, gdy cena ropy doszła w okolice 50 dolarów (z 42 w połowie czerwca), notowania się ustabilizowały. Inwestorzy nie mogą się zdecydować, czy grać na wzrosty, czy na spadki. Ekonomiści wskazują, że z rynku płyną sprzeczne informacje.
Z jednej strony mamy informacje o spadających zapasach ropy, co powinno sprzyjać wzrostowi cen. Z drugiej pojawiają się spekulacje, że są problemy z dotrzymaniem postanowień porozumienia w sprawie cięcia produkcji surowca.
- We wtorek notowania ropy zbliżyły się do (ale nie osiągnęły) poziomu 50 dolarów. Nie pomogły im nawet korzystne dane, które pojawiły się wieczorem. Amerykański Instytut Paliw (API) podał w raporcie, że w minionym tygodniu zapasy ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych spadły o 7,8 mln baryłek. To trzy razy większy spadek niż oczekiwano - zauważa Dorota Sierakowska.
W pierwszym momencie publikacja pozytywnie odbiła się na cenie ropy naftowej, ale wzrosty trwały krótko i zostały szybko stłumione.
Cena baryłki ropy na giełdzie w USA src="https://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1501538400&de=1502315940&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=oilc&colors%5B0%5D=%230082ff&tid=0&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Z kolei negatywny wpływ na notowania ropy mają sygnały o problemach z dotrzymaniem postanowień porozumienia w sprawie cięcia produkcji tego surowca, podpisanego przez większość krajów OPEC oraz niektóre państwa spoza kartelu.
- Irak i Zjednoczone Emiraty Arabskie wciąż w relatywnie niewielkim stopniu dopasowują się do narzuconych limitów, a Kazachstan i Malezja wręcz zwiększają wydobycie. Kwestia ta stała się na tyle uciążliwa, że pozostali sygnatariusze porozumienia zdecydowali się na interwencyjne rozmowy z przedstawicielami tych krajów - wskazuje Sierakowska.
W swoim oświadczeniu OPEC zaznaczył, że rozmowy były owocne, a wspomniane państwa lepiej dostosują się do narzuconych im limitów produkcji ropy naftowej. Niemniej - jak komentuje ekspertka DM BOŚ - presja podażowa na cenie ropy świadczy o tym, że wiara w skuteczną walkę OPEC z globalną nadpodażą ropy jest niewielka.