Dzienne wydobycie ropy z krajów OPEC ma zostać ograniczone do 32,5 mln baryłek. Porozumienie pozwalające na podniesienie cen zawarte zostało w Algierze i ma być podstawą do negocjacji z Rosją. Irak może się jednak wyłamać, powołując się na wojnę z ISIS. - To może pogrzebać plany kartelu. Cena ropy znowu spadanie - prognozuje Grzegorz Maziak, analityk e-Petrol.
Wydawało się, że Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC), skutecznie zatrzymała drastyczne spadki cen ropy dzięki zmniejszeniu dziennego limitu wydobycia o prawie 750 tys. baryłek. Informacja o ograniczeniu do poziomu 32,5 mln baryłek spowodowała wzrosty i ustabilizowanie się cen tego surowca na poziomie 50 dolarów za baryłkę.
Jednak końcowe porozumienie w sprawie cięcia dostaw ropy ma zostać podpisane dopiero podczas listopadowego spotkania OPEC. Kłopot w tym, że kolejne państwa kartelu domagają się wyjątkowego traktowania podczas negocjacji dotyczących ograniczeń wydobycia ropy, powołując się na trudną sytuację.
Do sprzeciwu odzyskującego dopiero pozycję na rynku po latach sankcji Iranu (więcej o tym przeczytasz w money.pl)
, Nigerii oraz Libii powołujących się na konflikty wewnętrzne i niestabilną sytuację gospodarczo-polityczną, dołączył ostatnio Irak.
Iran i Irak to obok Arabii Saudyjskiej, kluczowi producenci ropy naftowej w OPEC. Ten pierwszy jest posiadaczem czwartych co do wielkości złóż na świecie i to ona stanowi 72 proc. wartości irańskiego eksportu. Irak z kolei jest drugim co do wielkości, po Arabii Saudyjskiej producentem ropy w OPEC, wydobywającym nawet 4,6 mln baryłek dziennie.
Zobacz, jak zmieniały światowe ceny ropy src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1409047613&de=1477432800&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=oil.z&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&fr=1&w=600&h=300&cm=0&lp=1&rl=1"/>
- Wyłącznie kolejnych krajów z dyscypliny ograniczającej wydobycie spowoduje fiasko wszelkich rozmów. Im mniej krajów OPEC zdecyduje się przykręcić kurek, tym więcej strat poniosą pozostali sygnatariusze porozumienia. Zwyczajnie przestanie się im to opłacać albo ich działania będą nieskuteczne. Nadpodaż surowca na rynku dalej będzie zasilana dodatkowymi baryłkami - tłumaczy Grzegorz Maziak.
Ceny spadną za sprawą ISIS?
Iracki minister ropy Jabbar Al-Luaibi oświadczył, że Irak powinien zostać zwolniony z obowiązku obniżenia dostaw swojej ropy, bo jest uwikłany w wojnę z islamskimi bojownikami. Jak argumentował, jego kraj nie jest przygotowany na cięcia z uwagi na konieczność finansowania ciężkich walk z ISIS.
Jabbar Al-Luaibi zaapelował wręcz do międzynarodowych firm, aby zwiększyły produkcję na znajdujących się w irackich rękach polach naftowych. Część roponośnego potencjału kraju została zniszczona w czasie okupacji Państwa Islamskiego.
Dopiero w kwietniu ubiegłego roku z rąk bojowników ISIS wojska rządowe odbiły trzy duże pola naftowe w okolicach Tikritu (z kilkunastu odkrytych). Według raportu Sueddeutsche Zeitung, na początku tego roku w rękach Państwa Islamskiego pozostało już tylko jedno irackie pole naftowe o stosunkowo skromnych zdolnościach produkcji 2 tys. baryłek ropy dziennie.
Choć Irak stopniowo odzyskał kontrolę nad złożami, to wycofujące się oddziały islamistów niszczyły instalacje i rafinerie. Na koniec sierpnia tego roku, tuż przed wyzwoleniem miasta Kajara przez irackie oddziały, bojówki ISIS wpuściły ropę do pobliskiej rzeki. Gdyby udało się go podpalić ściana ognia mogłaby spowolnić marsz na Mosul, obecną twierdzę ISIS. Ostatecznie rzeka ropy przepłynęła przez miasto "tylko" zatruwając środowisko naturalne.
Obecnie trwają zacięte walki o Mosul i Kirkuk. Tylko do ofensywy na twierdzę dżihadystów Bagdad wysłał siły liczące łącznie 30 tys. żołnierzy Każdy dzień walk to poważne koszty zarówno dla sił sprzymierzonych jak i samego Iraku, a ropa to najważniejsze źródło dochodu pogrążonego w wojnie kraju.
40 dolarów za baryłkę?
- Jeśli porozumienie wewnątrz OPEC, jak i w sprawie przyłączenia się do ograniczeń Rosji, okaże się fiaskiem, ceny ropy znowu spadną - prognozuje analityk rynku naftowego. - Można się spodziewać, że za baryłkę ropy płacić się będzie wówczas znów około 40 dol.
Uznawana za psychologiczną granicę cena ropy przekraczająca 50 dol. za baryłkę to dopiero połowa wartości czarnego złota sprzed krachu w 2014 roku. Przed załamaniem na rynku za baryłkę płacono około 100 dol. Dramatyczny spadek wartości surowca doprowadził do największego od ponad dwóch dekad kryzysu naftowego i wpędził wiele krajów w poważne problemy finansowe (więcej przeczytasz o tym tutaj).
Większość państw, których gospodarka ściśle powiązana jest z produkcją ropy, musiała dostosowywać budżety do pikujących cen czarnego złota. Jak zapowiadał pod koniec sierpnia premier Haider al-Abadi, Irak zamierza oprzeć przyszłoroczny budżet na średniej cenie 35 dol. za baryłkę.