Kontrakty na ropę Brent w Londynie taniały we wtorek rano o 0,7 proc., do 54,45 dolarów za baryłkę. Baryłka ropy West Texas Intermediate w Nowym Jorku wyceniana jest po 50,92 dolarów, czyli o 1,7 proc. niżej niż dzień wcześniej.
Traderzy wskazują na rekordy jakie bije obecnie produkcja paliw na świecie. OPEC w listopadzie wykazała rekord 34,19 mln baryłek dziennie. Gruszek w popiele nie zasypia Rosja, która produkowała w ubiegłym miesiącu 11,21 mln baryłek dziennie, czyli najwięcej od 30 lat.
Tymczasem globalny popyt szacuje się na 95 mln baryłek dziennie, co oznacza, że OPEC do spółki z Rosją wyprodukowali prawie połowę tej wartości.
Kolejna sprawa - Saudi Aramco, czyli największy eksporter ropy świata, podało, że azjatyccy odbiorcy w styczniu dostaną niższą o 1,2 dolara cenę niż w grudniu.
Takie informacje pojawiają się kilka dni po ustaleniu cięć w produkcji, co wywindowało ceny na wysokie poziomy, wyższe o 10 proc. od tych sprzed decyzji. 30 listopada państwa zrzeszone w OPEC porozumiały się w sprawie ograniczenia wydobycia surowca przez kraje kartelu do 32,5 mln baryłek dziennie. Umowa ma zacząć obowiązywać od początku 2017 r.
Rosja zadeklarowała zmniejszenie dostaw swojej ropy o 300 tys. baryłek dziennie.
Tymczasem sytuację wykorzystują producenci z USA i zwiększają produkcję. Od 27 maja otworzyli 161 szybów naftowych (+51 proc.), a tylko w ostatnim tygodniu trzy.
Kolejne spotkanie w sobotę
OPEC zaprosił na spotkanie w sobotę w Wiedniu czternastu producentów ropy, m.in. z Meksyku, Kazachstanu, Omanu, Bahrajnu, Kolumbii, Egiptu, Trynidadu i Tobago, Turkmenistanu, Azerbejdżanu i Brunei. Kartel chce omówienia sprawy szerszej współpracy w zmniejszeniu dostaw na rynki paliw.
- Teraz rynki będą patrzeć jednak na aktywność amerykańskich producentów ropy z łupków w ciągu najbliższych tygodni i to może stanowić opór dla znaczących wzrostów cen surowca - ocenia David Lennox, analityk rynku surowców w Fat Prophets w Sydney.