Na rynkach surowcowych większość uwagi koncentruje się na notowaniach ropy naftowej. Wynika to z faktu, iż zmiany cen ropy są z jednej strony bardzo duże, a z drugiej mają najdalej idące konsekwencje dla światowej gospodarki. W minionym miesiącu, surowcem który zadziwił najbardziej była kukurydza.
Na długoterminowy wzrost popytu na ziarna nałożyły się bardzo niekorzystne warunki pogodowe w Stanach Zjednoczonych. Czy to uzasadnia ponad 30% wzrost cen w trakcie jednego miesiąca? Odpowiedź na tak postawione pytanie w przypadku rynku surowcowego jest zawsze trudna, choć trzeba pamiętać, że w USA skoncentrowane jest aż 40% światowej produkcji kukurydzy.
Wreszcie pomimo złych perspektyw dla wzrostu gospodarczego, w czerwcu drożała miedź, do czego przyczynił się głównie strajk w Peru.
Ropa Brent (OIL) - Gra słowna i nowe rekordy
Czerwiec to trzeci kolejny miesiąc dwucyfrowej dynamiki wzrostu cen ropy. Na koniec miesiąca baryłka ropy typu Brent kosztowała 143,70 USD, zaś po kolejnych wzrostach 3 lipca odnotowany został rekord na poziomie 146,65 USD - prawie 15% więcej niż na początku maja.
Nie ma wątpliwości, iż w minionym miesiącu rynek wkroczył w obszar zwiększonej niepewności. Wystarczy spojrzeć na wydarzenia, które przyczyniły się do największych wzrostów. Na początku miesiąca były to prognozy banków inwestycyjnych, które zasugerowały wzrost cen ropy do 150 USD za baryłkę.
Co ciekawe, miało to miejsce po bardziej wyraźnej korekcie i od razu spowodowało wzrost cen (wzmocniony przez EURUSD, który wzrastał akurat po słabych danych z amerykańskiego rynku pracy) z 121,30 do 138,02 USD za baryłkę. Kolejny duży wzrost i serię nowych rekordów spowodowała wypowiedź szefa OPEC, który nie wykluczył wzrostu ceny baryłki nawet do 170 USD w czasie wakacji - po tej wypowiedzi cena po raz pierwszy przekroczyła poziom 140 USD za baryłkę ropy.
Na froncie fundamentalnym nie mieliśmy większych zmian. W Nigerii cały czas trwają zamieszki, ale to akurat nie jest niczym nowym (wszystko wskazuje na to, że Nigeria straci w tym roku fotel lidera największego producenta ropy w Afryce). Dane o zapasach w USA być może nie rozpieszczały, ale nie były też bardzo słabe.
Wielokrotnie słyszy się, iż notowania ropy są wyśrubowane ,,papierowymi" transakcjami, których wartość jest znikoma w relacji do globalnego rynku ropy. Taka teoria miałaby oznaczać, iż w ostatecznym rozrachunku ceny będą musiały spaść aby odzwierciedlić relację pomiędzy popytem i podażą na rynku rzeczywistym.
Tak było na rynku pszenicy, tak też dzieje się z cenami niklu czy ołowiu, które szukają dna po relatywnie krótkich okresach astronomicznych wzrostów. Póki co jednak rynek rzeczywisty nie dał wyraźnych oznak negatywnej reakcji popytu na wysoką cenę. Wręcz przeciwnie. Największa chińska firma paliwowa zdecydowała się na zakup norweskiej firmy wydobywczej płacąc 80% premię w stosunku do bieżących notowań.
Metale szlachetne (GOLD, SILVER, PLATINUM) - Konsolidacja EURUSD nie pomaga
W czerwcu kruszce zyskiwały na wartości, ale nie były to spektakularne zmiany. Złoto i srebro zyskiwały po 5%, platyna nieco mniej. Przyczyną wzrostów cen było niewielkie umocnienie euro względem dolara i napływ pieniędzy do funduszy lokujących środki w aktywa oparte na notowaniach surowców.
Pierwszego lipca cena złota pokonała istotny opór na poziomie 935 USD za uncję, co mogło zwiastować dynamiczne wzrosty. Rzeczywiście, ceny złota i srebra dość szybko zyskały 2-3% osiągając lokalne maksima na poziomach odpowiednio 946 USD i 18,45 USD za uncję. Silne umocnienie dolara po danych z rynku pracy zaprzepaściło jednak szansę na większą zwyżkę i przyczyniło się do korekty cen. Jeśli na parze EURUSD nie dojdzie do wyklarowania sytuacji, również lipiec na kruszcach może być relatywnie spokojny.
Początek lipca nie był specjalnie udany dla platyny, gdzie perspektywy popytu ulegają pogorszeniu wobec słabnącej koniunktury w przemyśle samochodowym (przypomnijmy, iż platyna wykorzystywana jest do produkcji katalizatorów). Cena uncji platyny obniżyła się do 1972 USD.
Metale przemysłowe (COPPER, ALUMINIUM, ZINC, NICKEL) - Strajk winduje ceny miedzi
Obecny okres nie jest najlepszy dla większości metali przemysłowych. Obniżenie się tempa wzrostu gospodarczego w skali globalnej, czy możliwe wyhamowanie procesu inwestycyjnego w Chinach oznaczają prawdopodobny spadek popytu na większość metali.
Widać to po notowaniach takich metali jak cynk czy nikiel, które traciły kolejny miesiąc z rzędu. W przypadku cynku ceny obniżyły się o 8%. Nikiel stracił 4%, mimo iż w połowie miesiąca zapowiadało się na odreagowanie bardzo dużych spadków z poprzednich miesięcy.
Zaskoczył natomiast rynek miedzi, gdzie ceny w samym czerwcu wzrosły o 9%, a na początku lipca ustanowiły rekord na poziomie 9090 USD za tonę. Przyczyną są strajki w Peru, gdzie pracownicy najpierw protestowali przeciwko wyższemu opodatkowaniu produkcji, zaś później domagali się wyższych pensji i świadczeń emerytalnych.
Peru jest trzecim na świecie dostawcą tego metalu, ale w ostatnich miesiącach stale zwiększało produkcję, zaspokajając rosnący popyt z Azji. Skuteczny test wcześniejszego maksimum (z maja 2006 roku) teoretycznie otwiera drogę do dalszych wzrostów cen miedzi, ale należy pamiętać o znaczeniu notowań EURUSD i o tym, iż spadek popytu na miedź w wyniku spowolnienia gospodarczego nie musi być natychmiastowy.
Produkty rolne (WHEAT, SOYBEAN, CORN, RICE) - deszcz zysków
Ziarna należą do grupy aktywów najbardziej uzależnionych od kaprysów pogody. Wraz ze zbliżającym się okresem zbiorów coraz bardziej na drugi plan odchodzą debaty nad długookresową (nie)równowagą na rynku żywności, zaś inwestorzy koncentrują się na prognozach pogody. Czerwiec pokazał jak ogromny i często niejednoznaczny wpływ na ceny mogą mieć opady deszczu.
Ulewy w na środkowym zachodzie w USA - rolniczej części Stanów Zjednoczonych przyczyniły się do podtopień pól uprawnych, co z kolei znacząco pogorszyło perspektywy zbiorów.
W USA areał uprawny tradycyjnie podzielony jest między kukurydzę, soję i pszenicę. W pierwszym przypadku mieliśmy do czynienia z bezprecedensowym tempem wzrostu cen - 26 czerwca za 100 buszli kukurydzy płacono aż 778,40 USD, co oznaczało 35% zwyżkę od początku miesiąca.
Pod wpływem obniżającego się popytu (z racji wysokich cen) i rosnących zapasów w końcówce miesiąca ceny nieco spadły, nadal drożała natomiast soja, osiągając 3 lipca historyczne maksimum na poziomie 1653 USD za 100 buszli, 22% więcej niż na początku maja. Mniej oczywista sytuacja panowała na rynku pszenicy. W pierwszej części miesiąca ceny wzrastały, w dużej mierze w wyniku sentymentu rynkowego. 18 czerwca osiągnięty został poziom 930 USD za 100 buszli a 26 czerwca 971,30 USD - 27% więcej niż na początku maja.
Na przełomie maja i lipca, pszenica zaczęła jednak wyraźnie tanieć, co było wynikiem lepszej prognozy opadów w Australii. Australia nie należy do grona największych producentów pszenicy, ale wielu z dużych producentów (Indie, Chiny), konsumuje większość lub wręcz całość produkcji.
To oznacza, że Australia może być w tym roku trzecim co do wielkości eksporterem pszenicy. Lepsze perspektywy zbiorów na tym kontynencie przełożyły się na ponad 10% spadek cen, po którym 100 buszli pszenicy kosztuje 861 USD.