Ława przysięgłych w Kansas wydała werdykt w sprawie farmerów przeciw koncernowi Syngenta. Farmerzy obwiniali Szwajcarów o pięcioletnie spadki cen kukurydzy. Syngenta musi zapłacić 217,7 mln dol. - podaje Bloomberg. To może nie być koniec kłopotów firmy.
Na horyzoncie gigantyczne kary
W kilku innych oczekujących na rozpatrzenie pozwach, złożonych przez około 350 tys. producentów kukurydzy, oczekuje się kar na kwotę nawet 13 mld dol. To byłby poważny cios dla firmy, która w ubiegłym roku miała 1,2 mld dol. zysku netto, a jej wyniki spadają od dwóch lat.
Wyrok z Kansas może się okazać precedensem, który da podstawę do wygranej następnym farmerom w 20 stanach. W sierpniu producenta GMO czeka sprawa przed sądem w Minesocie, gdzie pozywający żądają 600 mln dol.
- To drastycznie zmienia oblicze nadchodzącego postępowania sądowego - powiedział Bloombergowi Anthony Sabino, profesor Uniwersytetu St. John w Nowym Jorku. - Ława przysięgłych stwierdziła, że powody osłabienia cen są tak przekonujące, że nie tylko określiła pełną odpowiedzialność, ale przyznała całą kwotę odszkodowań. To nie jest codzienne zdarzenie - dodał.
W trzynastodniowym procesie uczestniczyło kilkunastu farmerów. Jedynym, który doczekał do końca werdyktu w piątek, był Bret Kendrick, właściciel 2,4 tys. hektarów w południowo-zachodnim Kansas.
- Odczuwam ulgę, że sprawy właśnie tak się potoczyły - powiedział. - Jestem szczęśliwy, szczególnie ze względu na farmerów z Kansas.
Syngenta apeluje. "Chiny chciały uniezależnić się od USA"
Syngenta zapowiedziała apelację. Przekonywała, że wyrok odbierze amerykańskiemu rolnictwu dostęp do technologii przyszłości.
- Wyrok jest niesłuszny - wskazali w oświadczeniu przedstawiciele producenta.
Ponad 7 tys. farmerów z Kansas protestowało przeciwko temu, że Syngenta przyśpieszyła wprowadzenie swoich ziaren GMO na rynek, jeszcze zanim otrzymano potwierdzenie od chińskich władz. W 2013 roku Chiny wstrzymały import po stwierdzeniu, że ziarna są skażone. Farmerzy twierdzili, że Syngenta wprowadzała ich w błąd twierdząc, jakoby Chiny wyraziły już zgodę.
Chiny są najszybciej rosnącym rynkiem świata dla producentów kukurydzy. W wyniku problemów z ziarnem Syngenty zabroniły importu 1,4 mln ton amerykańskiej kukurydzy. Ceny kukurydzy zareagowały na to ostrymi spadkami. Od wprowadzenia chińskiego embargo obniżyły się o 20 proc. W szczytowym momencie, w sierpniu 2012 r., cena buszli kukurydzy wynosiła 8,26 dol. Obecnie jest to 3,30 dol. za buszel.
Gdy rok później ziarna GMO Syngenty zostały zatwierdzone przez chiński nadzór, rynek przejęli już producenci z Ukrainy.
- Szwajcarzy naciskali na farmerów na przyśpieszenie sprzedaży do Chin, bo byli pod naciskiem konkurenta w produkcji ziaren kukurydzy GMO Monsanto Co., które wtedy już miały akceptację Chin - twierdzą pozywający.
Syngenta twierdzi, że nie zrobiła nic niewłaściwego, a farmerzy nie ponieśli strat. Mike Brock, adwokat koncernu, twierdzi, że odpowiednie akceptacje z Chin były, zanim zasiano ziarna, a sprzedaż odbywała się już po zatwierdzeniu przez amerykański nadzór. Według niego spadki cen kukurydzy wynikały po prostu z jej nadpodaży w 2013 roku. Rynek zbóż kształtuje natomiast głównie wielkość opadów deszczu.
Według niego, decyzja Chin nie była spowodowana jakością kukurydzy, ale chęcią uwolnienia się od zbyt dużego uzależnienia od dostaw z USA. Ława przysięgłych nie przyjęła tych wytłumaczeń.