Nie można jeszcze wiarygodnie oszacować strat po huraganie Harvey, a kolejny kataklizm zagraża wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Jest nim huragan Irma. Jeśli uderzy we Florydę, zagrozi poważnie plantacjom pomarańczy, a niemal całość tamtejszych zbiorów jest wykorzystywanych do produkcji soku. Jego cena na giełdzie w USA w jeden dzień wzrosła o kilka procent.
Południową część Stanów Zjednoczonych nawiedził ostatnio najsilniejszy huragan od ponad pół wieku. Przez Harvey ucierpiały m.in. rafinerie i punkty wydobycia ropy naftowej, których w rejonie Zatoki Meksykańskiej jest bardzo dużo. W efekcie błyskawicznie poszły do góry ceny benzyny w USA.
Amerykanie przygotowują się już na kolejne mocne uderzenie. Zbliża się huragan Irma. Prędkość wiatru, zdaniem amerykańskich służb meteorologicznych, może zbliżać się nawet do 280 km/h. Zagrożenie kataklizmem zostało podniesione do piątego, najwyższego stopnia.
- Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że huragan uderzy we Florydę - wskazuje Bartosz Sawicki, główny analityk Domu Maklerskiego TMS. Jak zauważa, tym razem również może mieć poważne skutki dla rynków towarowych. Zagrożony jest jednak nie rynek surowców energetycznych, ale bardziej niszowy, rynek kontraktów na mrożony, skoncentrowany sok pomarańczowy.
Niemal całość zbiorów Florydy jest wykorzystywanych do produkcji soku, z przewagą mrożonego koncentratu, który jest przedmiotem obrotu na giełdzie ICE w Nowym Jorku. Warto też dodać, że zdecydowana większość towaru (ponad 90 proc.), która może być bazą kontraktów, pochodzi właśnie z Florydy.
- Koncentracja podaży jest kluczowym wyróżnikiem tego niszowego rynku. W jej rezultacie jest to rynek bardzo wrażliwy na klęski nieurodzaju - podkreśla Sawicki.
Już w ubiegłym roku zbiory były fatalne i wyniosły zaledwie 70 mln skrzynek (każda zawiera 90 funtów owoców, czyli około 41 kg). Dla porównania: w rekordowym 1998 r. zbiory wyniosły 244 mln skrzynek.
Ceny soku pomarańczowego na giełdzie od początku roku systematycznie spadały, ale w związku z zagrożeniem huraganu tylko jednego dnia wzrosły o 6 proc.
- Kolejne dni przyniosą nerwowe wyczekiwanie na nowe informacje dotyczące siły huraganu i miejsca uderzenia kataklizmu. Pozycjonowanie sugeruje, że prawdopodobnie będą to sesje wzrostowe - prognozuje ekspert TMS Brokers.
Szacunki wskazują, że w dłuższym terminie notowania prawdopodobnie osiągną poziom 160 centów za funt, czyli niecałe pół kilograma. Obecnie kurs jest na poziomie 140 centów.
Najdotkliwsze z punktu widzenia kondycji upraw kataklizmy uderzyły we Florydę
w 2004 i 2005 r. W sierpniu i wrześniu 2004 r. była to seria aż czterech huraganów, z których najsilniejszemu nadano imię Charley. Ze względu na siłę wiatru sięgającą 240 km/h został on zakwalifikowany jako huragan czwartej kategorii.
W wyniku kataklizmu bardzo poważnie ucierpiały uprawy cytrusów i ceny przez kilkanaście kolejnych miesięcy szły w górę. Wystrzeliły z 60 centów do prawie 2,5 dolarów. Zwyżki dodatkowo przyśpieszyły, gdy w październiku 2005 roku we Florydę uderzył huragan Wilma najwyższej piątej kategorii.