Rząd Tanzanii domaga się od brytyjskiej spółki Acacia Mining Plc zapłaty gigantycznego podatku i jeszcze większych kar i odsetek. Zdaniem władz kopalnia złota celowo zaniżała przychody z eksportu.
Prezydencka komisja przeprowadziła szereg kontroli w kopalniach należących do Acacia Mining Plc w czerwcu tego roku działających na terenie Tanzanii – donosi Bloomberg.
W wyniku jednej z nich, przeprowadzonej w stolicy kraju, portowym mieście Dar es Salaam, komisja wykazała nieprawidłowości. Ilość złota zawartego w przygotowanych do eksportu kopalinach miała być w istocie 10 razy większa niż brytyjska firma zadeklarowała w oficjalnych dokumentach.
W ten właśnie sposób, zadaniem rządu, Acacia celowo zaniżała przychody z eksportu. Władze podtrzymały wprowadzony w marcu zakaz wywozu nieprzetworzonego złota z kopalni. Taki zakaz, jak podała Acacia, generuje ponad milion dolarów straty firmy każdego dnia.
Ministerstwo finansów wyliczyło, że za działalność kopalni Bulyanhulu i Buzwagi w latach 2000-2017 spółka zalega z podatkiem wysokości 40 mld dol. Prócz tego resort wezwał do zapłaty 150 mld dol. odsetek oraz kar.
Kwota jest gigantyczna w porównaniu do nieco ponad miliardowych przychodów Acacia Mining Plc, które wykazała brytyjska spółka w ubiegłym roku. Ze sprzedaży złota od 2009 roku uzyskała 7,7 miliarda dolarów – podaje Bloomberg.
Acacia zapewnia, że uczciwie i całościowo deklaruje wszystkie swoje przychody. Mimo tego notowana na giełdzie spółka w ciągu zaledwie trzech dni straciła 42 procent swojej wartości.
Brytyjska spółka skierowała sprawę do międzynarodowego sądu arbitrażowego oraz, jak podaje Bloomberg - rozważa wszelkie dalsze możliwości wyjścia z kryzysu.