Największe wzrosty od dekady na europejskim rynku gazu sprawiły, że Ukrainie trudniej będzie bojkotować dostawy paliwa z Rosji. Naftohaz nie chce kupować od Gazpromu, bez względu na cenę
Naftohaz Ukrainy, należąca do państwa spółka, zajmująca się sprzedażą gazu jest „bardzo zadowolona” z cen jakie płaci za surowiec „choć zawsze mogły by być niższe”, zaznaczył w wywiadzie z Bloombergiem Andrij Koboliew, prezes ukraińskiej firmy. Przy obecnych warunkach umowy Naftohaz nie ma zamiaru kupować gazu od Gazpromu, bez względu na cenę, powiedział.
- Porównując propozycje, które otrzymujemy teraz od europejskich spółek i nasze oczekiwania odnośnie cen rosyjskich, różnica jest mała - powiedział Koboliew, nie podając zarazem szczegółów. - Jeśli damy radę podpisać nowy pakiet, wtedy tak, będziemy gotowi wrócić do kupna gazu w Rosji.
Ceny europejskiego gazu jednak wzrosły o ponad 80 proc. od dołka w sierpniu po tym, jak zamknięto największy zbiornik gazu w Wielkiej Brytanii, co zwiększyło popyt na import. Czynnikiem dodatkowo stymulującym popyt i cenę gazu jest wzrost cen węgla, czyli paliwa alternatywnego dla producentów energii elektrycznej.
Okazało się, że zastąpienie gazu rosyjskiego może być dla Ukraińców droższe. Ceny surowca z Rosji są bowiem powiązane z kursem ropy naftowej, a ta akurat ostatnio mocno taniała. Tymczasem gaz europejski podrożał.
Wolą kupić drożej
Naftohaz nie kupował surowca od Rosjan od listopada 2015 roku. Gazprom dostarczał w ubiegłym roku 18 proc. gazu wykorzystywanego na Ukrainie. Tranzyt Gazpromu do klientów był kontynuowany a Ukraina pokryła ubytek gazu własną produkcją i tak zwanymi przepływami rewersowymi z gazociągów z Europy.
Ceny holenderskiego gazu z dostawą na następny miesiąc wzrosły jednak do 223 dolarów za tysiąc metrów sześciennych. Tymczasem Rosja oferowała Ukrainie surowiec po 180 dolarów. „Skoro wolą kupować go w dostawach rewersowych, to niech tak będzie”, powiedział prezydent Putin 27 października.
- Rynek jest płynny i bardzo trudno przewidzieć, w którą stronę pójdzie - powiedział Koboliew, zaznaczając że spółka kupuje gaz z Europy na zasadzie otwartej procedury, w której oferujący najniższą cenę wygrywa.
Choć rosyjski gaz jest obecnie tańszy niż jego europejski odpowiednik, to decyzja jest uwarunkowana politycznie. W Sztokholmie toczy się spór arbitrażowy z Gazpromem o ceny gazu.
- Proszę zrozumieć co ryzykujemy w Sztokholmie, jeśli wrócimy do zakupów od Gazpromu - powiedział Dennis Sakwa, analityk z kijowskiego biura Dragon Capital. - Wyglądałoby to tak, że procesujemy się, bo ceny są za wysokie, ale jednocześnie kupujemy, bo są konkurencyjne.
Zapasy na zimę już gromadzone
Naftohaz ma obecnie w magazynach 14,5 mld metrów sześciennych gazu, co jest ilością dającą gospodarce Ukrainy komfort, zważywszy na spadek zużycia, a i większe możliwości zakupu gazu na Zachodzie, powiedział Koboliew.
Naftohaz pozostaje otwarty na komercyjne propozycje od Gazpromu. Ale zanim rosyjski gaz popłynie z powrotem do ukraińskich kuchenek gazowych, Naftohaz będzie nalegać na uzupełnienia w obecnej umowie, które spowodują, że jej warunki będą „przejrzyste i sprawiedliwe”, co zapewni porównywalne i konkurencyjne ceny.
- Bez umowy nie ma znaczenia jaka będzie cena, a i tak nie będziemy mogli kupować gazu - powiedział Koboliew.