Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Padła kolejna granica

0
Podziel się:

Jeszcze kilkanaście dni temu zastanawiano się, czy cena ropy przebije symboliczny poziom 80 USD za baryłkę. Nie przebiła.

Jeszcze kilkanaście dni temu zastanawiano się, czy cena ropy przebije symboliczny poziom 80 USD za baryłkę. Nie przebiła. Co więcej, wczoraj cena zamknięcia na londyńskiej giełdzie paliwowej była poniżej 70 USD za baryłkę. Przecena dotkneła też hurtowych międzynarodowych rynków paliw. Dzisiaj obserwujemy lekką korektę w górę.

W ostatnich dniach sytuacja na rynku paliwowym zmieniała się szybko. Pod koniec zeszłego tygodnia handlarze obawiali się, że w Zatoce Meksykańskiej formujący się huragan Ernesto może uderzyć w instalacje naftowe i powtórzyć spustoszenie, jakie rok temu zrobił min. huragan Katrina i które wywindowało ceny na ówczesne rekordy. W weekend jednak meteorolodzy przynieśli optymistyczne wiadomości: Ernesto „przejdzie bokiem”, mówiąc w wielkim uproszczeniu. Wszyscy odetchnęli z ulgą, presja na kupowanie zmalała, a cena rozpoczęła marsz w dół, w którym baryłka ropy Brent w kontraktach terminowych osiągnęła nawet poziom 69,48 USD. Wtorkowy kurs zamknięcia wyniósł 69,86 USD, w środę po południu surowiec wyceniany jest na 70,25 USD, cena nie podejmuje jednak na razie poważniejszych prób powrotu w rejon 71 USD. Perspektywa 80 USD za baryłkę oddala się zatem. Zwolennicy wzrostów cen zawsze mogą jednak powrócić do nieodłącznego elementu „paliwowego pejzażu” ostatnich miesięcy, tzn. do konfliktu społeczności międzynarodowej
z Iranem wokół programu nuklearnego, prowadzonego przez to państwo. Iran twierdzi, że enegii atomowej potrzebuje tylko do celów pokojowych, państwa skupione w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, plus wspierające je Niemcy, są zgoła innego zdania i obawiają się, że celem Iranu jest bomba atomowa. Do 31 sierpnia władze w Teheranie dostały czas na porzucenie swoich badań, czego, jak nieraz podkreślały, nie planują zrobić. W najbliższych dniach możemy zatem spodziewać się zwiększonej aktywności dyplomatycznej, która odbije się pewnie na rynku ropy. Istnieją obawy, że jeśli ONZ sięgnie po „ciężką broń” – sankcje gospodarcze – to Iran odpowie zablokowaniem dostaw ropy z Bliskiego Wschodu, na co pozwala mu położenie przy najważniejszych szlakach transportowych. Chyba jest to jednak nadmierny pesymizm, nie sądzimy, by od razu tak mocne argumenty wkroczyły do akcji. Najpewniej ewentualne represje, jeśli do nich dojdzie, będą początkowo ograniczać się do środków prestiżowo-dyplomatycznych.

dziś w money
giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
e-petrol.pl
KOMENTARZE
(0)