Jeszcze w pierwszym kwartale zobaczymy szczyt notowań ropy naftowej. Potem cena surowca znów zacznie spadać, nawet do poziomu 30 dol. za baryłkę. Taką prognozę stawia Shawn T. Driscoll, zarządzający funduszem T. Rowe Price. Choć taka opinia idzie na przekór stwierdzeniom większości analityków, wcale nie jest nierealna.
Słowa Driscolla przytacza serwis MarketWatch.com, który przypomina jednocześnie, że to ten sam menedżer, który już raz, w 2014 r., przewidział trafnie spadki na rynku ropy naftowej. Autor wylicza, że Shawn T. Driscoll w listopadzie 2014 r. - gdy baryłka ropy kosztowała ponad 80 dol. - powiedział, że kurs spadnie do 50 dol. Potem już tylko wskazywał na coraz głębsze spadki, aż do 20 dol. Można powiedzieć, że jego prognoza się sprawdziła, bo spadek cen ropy zatrzymał się dopiero w ubiegłym roku na poziomie 26 dol. za baryłkę.
Teraz zarządzający, który odpowiada za aktywa funduszu o wartości około 3,6 mld dol., wskazuje, że "era niedźwiedzia" na rynku ropy wcale nie dobiegła jeszcze końca. Według niego najgorsze jeszcze się nie skończyło, a decyzje OPEC o ograniczeniu wydobycia mogły jedynie spowodować korektę w trendzie spadkowym. Wskazuje, że według niego w 2018 r. znów zobaczymy cenę ropy w okolicach 30 dol. za baryłkę. Obecnie kurs waha się na poziomie około 54 dol.
Analityk uzasadnia swoją prognozę w MarketWatch.com głównie "nadpodażą" ropy naftowej na światowych rynkach. Na ten fakt zwracali już uwagę analitycy z innych instytucji finansowych. W większości prognoz można spotkać jednak przekonanie, że ropa ustabilizuje się przy obecnym poziomie.
Kurs ropy naftowej od początku 2016 roku src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1451602800&de=1485118800&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=oil.z&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&fr=1&w=600&h=300&cm=0&lp=1&rl=1"/>