Popyt na metale w Chinach jest tak duży, że spowoduje on wzrost ich cen na światowych rynkach o ponad 10 proc. w 2017 r. - taką prognozę przynosi najnowszy raport Banku Światowego, poświęcony surowcom. To dobra wiadomość dla posiadaczy akcji spółek z tego sektora, notowanych na warszawskiej giełdzie. Kurs akcji KGHM przebił w środę poziom 120 zł i jest najwyżej od maja 2015 r.
To Chińczycy mają największy wpływ na to, co dzieje się na rynku surowców - przypomina swoim raporcie Bank Światowy i zaznacza, że już w 2015 r. udział Chin w globalnej konsumpcji metali przekroczył 50 proc. Nic dziwnego, że analitycy - którzy próbują prognozować ceny surowców - w pierwszej kolejności spoglądają na to, co dzieje się właśnie w Chinach.
"Bank Światowy podniósł także swoje oczekiwania odnośnie do cen metali - teraz spodziewa się, że ich ceny wzrosną w 2017 r. o 11 proc., wobec czteroprocentowego wzrostu prognozowanego w październiku, ponieważ zmniejsza się podaż, zaś popyt ze strony Chin i gospodarek rozwiniętych utrzymuje się na wysokim poziomie" - czytamy w informacji przekazanej przez Bank Światowy.
Mocne wzrosty spółek z branży metali
Taka prognoza to dobra wiadomość dla posiadaczy akcji spółek surowcowych notowanych na GPW. Najważniejsza wśród nich, czyli miedziowy koncerny KGHM, od początku roku dała zarobić inwestorom już 30 proc. W środę rano kurs akcji KGHM przekroczył 120 zł za papier, podczas gdy jeszcze w trakcje ostatniej sesji ubiegłego roku wahał się blisko poziomu 92 zł. Kurs akcji KGHM jest obecnie na najwyższym poziomie od maja 2015 r.
- W bieżącym tygodniu na rynku miedzi wyjątkowo silna jest strona popytowa. Notowania tego surowca w Stanach Zjednoczonych dynamicznie rosną od poniedziałku i już z nawiązką odreagowały one ruch spadkowy z minionego tygodnia - zauważa Dorota Sierakowska, analityk rynku surowców z DM BOŚ.
Kurs akcji KGHM od początku 2016 roku src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1451602800&de=1485360060&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=KGH&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&fr=1&w=600&h=300&cm=0&lp=1&rl=1"/>
Analitycy coraz ostrożniej spoglądają jednak na rozgrzane notowania miedziowej spółki. - Na razie KGHM jest jednym z najmocniejszych zaskoczeń przełomu 2016/2017 - przyznaje w WP money Sobiesław Kozłowski, analityk giełdowy z Raiffeisen Bank Polska. Dodaje jednocześnie, że "krótkoterminowo KGHM wydaje się ekstremalnie wykupiony", co oznacza, że dalsza "wspinaczka" może być już trudniejsza niż do tej pory.
- Prognoza Banku Światowego jest punktowa i dotyczy końca roku. Natomiast w jego trakcie zmienność zapewne będzie znacząca. Do kluczowych czynników ryzyka dla miedzi zaliczyłbym siłę dolara - podkreśla Sobiesław Kozłowski.
Analityk wskazuje jednocześnie, że dobre prognozy dla cen metali na rynkach to niezła perspektywa również dla posiadaczy akcji innych spółek z GPW. - Ciekawą alternatywą są spółki typu Alumetal, Uniwheels, czy producenci oraz dystrybutorzy stali - mówi Sobiesław Kozłowski.
Warto zauważyć, że już ostatni rok przyniósł dobre wyniki posiadaczom akcji firm z branży metali: kurs wspomnianego Alumetalu wzrósł w ciągu ostatnich 12 miesięcy o ponad 30 proc., Uniwheels podwoił swoją wartość, a Stalprodukt poszedł w górę o około 140 proc.
Spore rozbieżności w prognozach dla ropy naftowej
Nie jest niespodzianką, że dla analityków dużo większym wyzwaniem pozostaje prawidłowa prognoza dla cen ropy naftowej. Bank Światowy w raporcie wskazuje, że na koniec 2017 r. baryłka ropy będzie kosztować 55 dolarów. Obecna cena to około 52 dolary po wzroście o ponad 70 proc. w ciągu ostatnich 12 miesięcy.
"Prognoza ta zakłada, że kraje należące do Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC) oraz inni producenci tylko częściowo dostosują się do porozumienia w sprawie limitu wydobycia po dłuższym okresie nieograniczonej produkcji" - podaje Bank Światowy.
Nic dziwnego, bo właśnie polityka państw OPEC jest jednym z kluczowych czynników ryzyka dla rynku ropy naftowej. Stąd też spore rozbieżności w prognozach.
Jak podaliśmy kilka dni temu w WP money, jeden ze znanych analityków wskazuje, że jeszcze w pierwszym kwartale zobaczymy szczyt notowań ropy naftowej. Potem cena surowca znów zacznie spadać, nawet do poziomu 30 dol. za baryłkę. Taką prognozę postawił Shawn T. Driscoll, zarządzający funduszem T. Rowe Price.
Słowa Driscolla przytacza serwis MarketWatch.com, który przypomina jednocześnie, że to ten sam menedżer, który już raz, w 2014 r., przewidział trafnie spadki na rynku ropy naftowej. Autor wylicza, że Shawn T. Driscoll w listopadzie 2014 r. - gdy baryłka ropy kosztowała ponad 80 dol. - powiedział, że kurs spadnie do 50 dol. Potem już tylko wskazywał na coraz głębsze spadki, aż do 20 dol. Można powiedzieć, że jego prognoza się sprawdziła, bo spadek cen ropy zatrzymał się dopiero w ubiegłym roku na poziomie 26 dol. za baryłkę.