Rynek złota uważany, przez wielu inwestorów za bezpieczny na nerwowe czasy, tym razem nie zdołał obronić się przed spadkami jakie obserwowane były na wszystkich rynkach o podwyższonym ryzyku, w tym rynkach akcyjnych oraz rynkach walutowych krajów rozwijających się.
W piątek cena kontraktów spotowych, notowanych na londyńskiej giełdzie towarowej spadły do 662 USD za uncję, podczas gdy jeszcze na początku tygodnia cena uncji kształtowała się w okolicach 680 USD.
Na spadek cen złota duże znaczenie miało także silne umocnienie się amerykańskiej waluty, gdzie kurs dolara w stosunku do euro spadł w ciągu tygodnia już ponad 1% z 1,3830 w okolice 1,3700 i to pomimo silnego spadku rentowności amerykańskich obligacji oraz niepokojących danych napływających z rynku nieruchomości.
Widać więc wyraźnie, że niepokoje w Stanach przekładają się na wzrost obaw o kondycję całej światowej gospodarki, co z kolei powoduje, że inwestorzy likwidują wszystkie pozycje uważane za niebezpieczne w tym również pozycje oparte na rynkach surowcowych.
Tak więc dalsze losy cen złota uzależnione będą od nastrojów inwestorów, których najlepszym wyznacznikiem jest giełda w Stanach Zjednoczonych. Jeżeli apatyt na ryzyko powróci na rynki również ceny złota powinny zacząć rosnąć.
Za wzrostami przemawia również sytuacja techniczna. Kurs złota już od dłuższego czasu znajduje się w trendzie wzrostowym i chociaż cena ma problemy z przebiciem się przez 690 USD za uncję to jednak można oczekiwać, że w perspektywie najbliższych miesięcy kolejne próby mogą już zakończyć się powodzeniem.