Poziom 1300 dolarów za uncję przekroczyła cena złota na rynkach finansowych. Tegoroczny rekord spekulanci zawdzięczają wzrostowi napięcia politycznego na świecie.
Ostatnie tygodnie przynoszą regularne wzrosty cen kruszcu. W ciągu ostatniego miesiąca złoto podrożało już o 4 proc., a licząc od początku roku - o 12 proc. W piątek pękła ważna bariera 1300 dolarów za uncję. I choć na razie kurs nieznacznie spadł, to wcale nie jest powiedziane, że to już koniec wzrostów.
Okolice 1300 dolarów za uncję to tegoroczny rekord. Analitycy przypisują ostatnie wzrosty głównie wzrostowi niepokoju politycznego na świecie, wskazując głównie na konflikt pomiędzy USA a Koreą Północną.
Złoto, podobnie zresztą jak np. frank szwajcarski, jest bowiem traktowane przez uczestników rynku jako tzw. "bezpieczna przystań". W okresach niepewności te instrumenty rosną najszybciej, kosztem akcji na giełdach, czy niektórych walut.
"Dalszy kierunek rynku zależy od sposobu rozwiązania kryzysu koreańskiego" - pisał kilka dni temu w komentarzu Ole Hansen, strateg rynków towarowych z Saxo Banku. Według niego w przypadku eskalacji napięcia możemy być świadkami dalszej zwyżki cen złota nawet w okolice 1375 dolarów za uncję, czyli szczytu z czerwca ubiegłego roku. Złagodzenie kryzysu może wywołać realizację zysków i zjazd do 1230-1250 dolarów.