Ceny ropy naftowej znów idą w górę. Notowany na giełdzie w Londynie surowiec od czwartku zyskał ponad 10 procent. Odwrotny sentyment notuje miedź, która w poniedziałek tanieje. Ubiegły tydzień nie był jednak dla czerwonego metalu zły.
Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na marzec na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku jest wyceniana po 32,34 dolary, po zwyżce o 15 centów. Z kolei ropa typu Brent na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie drożeje o 41 centów do 32,59 dolarów za baryłkę.
Prezes Bank of Montreal William Downe, ocenia, że zanim ceny ropy się ustabilizują, to mogą minąć nawet 3 lata. Dodaje, że raczej nie ma co oczekiwać szybkiego odbicia się notowań tego surowca.
W piątek ropa na NYMEX w Nowym Jorku zdrożała o 2,66 dolary do 32,19 dolarów za baryłkę.
W ciągu dwóch sesji w ub. tygodniu (czwartek, piątek) ropa na NYMEX zdrożała o 21 proc. Był to największy dwudniowy wzrost notowań WTI od 7 lat. W całym ubiegłym tygodniu ropa w USA zdrożała o 9,4 proc.
Miedź drożała w ubiegłym tygodniu
Miedź w dostawach 3-miesięcznych notowana na giełdzie w Londynie kosztuje 4.418,00 dolarów za tonę, po zniżce o 0,6 proc. W ubiegłym tygodniu metal ten zaliczył największy wzrost od października 2015 roku. Drożał z powodu spekulacji, że banki centralne na świecie zrobią więcej, aby powstrzymać niekorzystne tendencje na rynkach, i że będą wspierać swoje gospodarki.
- Inwestorzy skupiają swoją uwagę na tym, jak wygląda stosunek podaży do popytu - mówi Wei Lai, analityk Shanghai Cifco Futures Co.
Prezes Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi zasygnalizował w czwartek, że bank może zwiększyć stymulowanie gospodarki strefy euro. - Europejski Bank Centralny przeanalizuje swoją politykę na kolejnym posiedzeniu i możliwe jest, że wprowadzi w niej wtedy zmiany - oświadczył wówczas Draghi.
Inwestorzy liczą też na to, że bank Centralny Chin podejmie dalsze działania, aby wesprzeć swoją gospodarkę, która zanotowała w 2015 roku najwolniejsze tempo wzrostu od 25 lat. Podobne oczekiwania dotyczą polityki monetarnej Banku Japonii - wskazują ekonomiści.