Ceny ropy naftowej na giełdzie paliw w Nowym Jorku są blisko najwyższych poziomów od sześciu miesięcy, po wzroście w środę aż o 6,4 proc. Była to reakcja na niespodziewany spadek zapasów surowca w USA - podają maklerzy.
Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na czerwiec na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku jest wyceniana po 46,21 dol., po zniżce o 2 centy. Brent w dostawach na lipiec na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie tanieje o 5 centów i wyceniana po 47,55 USD za baryłkę.
We wtorek Amerykański Instytut Paliw (API) podał, że zapasy ropy w USA wzrosły w ub. tygodniu o 3,45 mln baryłek. W środę ukazał się oficjalny raport na ten temat, który co tydzień przedstawia Departament Energii USA (DoE). Dla rynków te wyliczenia są ważniejsze od danych API.
Zapasy ropy naftowej w USA niespodziewanie spadły w ubiegłym tygodniu o 3,41 mln baryłek, czyli 0,6 proc., do 539,98 mln baryłek - podał DoE. A tymczasem analitycy oczekiwali ich wzrostu o 750 tys. baryłek.
Rezerwy paliw destylowanych, w tym oleju opałowego, spadły o 1,65 mln baryłek, czyli 1,0 proc. do 155,33 mln baryłek - wyliczył DoE. DoE podał też, że zapasy benzyny spadły w tym czasie o 1,23 mln baryłek, czyli o 1,2 proc., do 240,56 mln baryłek.
- W tym tygodniu było sporo takich czynników, które wspierały wzrosty cen ropy - mówi Angus Nicholson, analityk IG Ltd. w Melbourne. - To pożary w Kanadzie, zakłócenia w dostawach surowca z Nigerii, a teraz nieoczekiwany spadek zapasów ropy w USA - wylicza.
Nicholson ocenia, że ceny ropy, które obecnie mogą się poruszać w przedziale 43-47 dolarów za baryłkę, potrzebowałyby jakiego mocnego czynnika, który spowodowałby przełamanie punktów wsparcia czy też oporu i nadał dalszy kierunek ich zmianie, w dół lub jeszcze mocniej do góry.
Podczas poprzedniej sesji ropa w USA zdrożała o 1,57 dol., czyli 6,4 proc., i kosztowała na zamknięciu handlu 46,23 USD za baryłkę, najwięcej od 4 listopada. Ceny surowca w USA odbiły się z notowanych w lutym minimów już o ponad 75 proc.