Jeden z najważniejszych reprezentantów kartelu OPEC zapowiedział, że byłby za przedłużeniem porozumienia, ograniczającego produkcję ropy naftowej. Efektem jest największy wzrost cen surowca od kilku tygodni. Drożeją też paliwa na stacjach.
Ceny ropy naftowej znowu na fali wznoszącej. Ten tydzień przyniósł spory wzrost wyceny baryłki surowca na giełdzie w Nowym Jorku i Londynie. Podwyżki wynoszą blisko 4 proc. Przez kilka poprzednich tygodni sytuacja była dużo spokojniejsza.
Większy wzrost cen ma miejsce w Londynie. Ropa typu Brent zdrożała z 66,2 do 69,1 dolara, a w szczytowym momencie tygodnia sięgała nawet równo 70 dolarów. Nieco tańsza jest odmiana amerykańska, która kosztuje obecnie 64,5 dolara wobec 62,3 dolarów z poprzedniego piątku.
Notowania ropy naftowej na najważniejszych giełdach src="https://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1521371335&de=1521845940&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=oil.z&colors%5B0%5D=%230082ff&s%5B1%5D=oilc&colors%5B1%5D=%23e823ef&fg=1&tiv=0&tid=0&tin=0&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
To może być sygnał do wzrostu cen paliw w kolejnych tygodniach. Tym bardziej, że w kierunku podwyżek oddziałuje też rosnący kurs wymiany dolara. Na początku roku amerykańska waluta była wyceniana na 3,30 zł, a teraz notowania są blisko 15 groszy wyżej.
Na nieuchronne wzrosty cen paliw zwracają uwagę eksperci.
"Do czwartku notowaliśmy podwyżki cen na poszczególnych stacjach średnio od 4 do 15 groszy na litrze. Wszystko wskazuje na to, że w przyszłym, przedświątecznym tygodniu będzie jeszcze drożej. Ceny benzyn i oleju napędowego mogą ponownie rosnąć średnio do 10 groszy na litrze" - prognozuje Biuro Maklerskie Reflex.
- Zwyżkom cen ropy naftowej sprzyja słabość amerykańskiego dolara, ale nie tylko. Obecnie wsparciem dla nich jest przede wszystkim wypowiedź ministra energii Arabii Saudyjskiej, Khalida al-Faliha, dotycząca możliwości przedłużenia naftowego porozumienia - komentuje sytuację Dorota Sierakowska z Domu Maklerskiego BOŚ.
Ekspertka przytacza słowa ministra, według których kraje OPEC oraz niektóre państwa spoza kartelu mogą utrzymać limity produkcji ropy także w 2019 roku w celu redukcji globalnych zapasów tego surowca. Falih ocenił, że potrzeba jeszcze dużo czasu, aby obniżyć zapasy ropy naftowej na świecie do poziomów uważanych przez niego za "normalne".
Dorota Sierakowska zauważa, że wypowiedź saudyjskiego ministra stoi w opozycji do dotychczasowych deklaracji ze strony przedstawicieli państw OPEC, którzy zaznaczali, że porozumienie naftowe po 2018 roku powinno być wygaszane.
*Czytaj więcej: *Komu zależy na wyśrubowaniu ceny ropy naftowej? Jest tylko jeden gracz.
- Dla wielu producentów ropy naftowej takie działanie miałoby sens, ponieważ czują oni na karku oddech konkurencji w postaci Stanów Zjednoczonych, śmiało zwiększających wydobycie i eksport ropy naftowej. Wiele krajów OPEC, a także Rosja, nie chce doprowadzić do sytuacji, w której USA zabiorą im spory udział w dotychczasowych rynkach zbytu surowca. W ostatnich tygodniach padały nawet deklaracje, że już na czerwcowym oficjalnym spotkaniu OPEC zostanie wypracowana konkretna strategia wyjścia z naftowego porozumienia - mówi ekspertka DM BOŚ.
Co ta sytuacja może oznaczać? Jeśli spekulacje na temat przedłużenia porozumienia zaczęłyby się nasilać, byłby to czynnik wpływający na wzrost cen ropy naftowej. Z drugiej strony do walki z nadprodukcją ropy musieliby się włączyć także Amerykanie, a na to na razie się nie zanosi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl