- Wszyscy powinni dostrzec ryzyko obecnej sytuacji, a rynek ropy naftowej wkracza na niebezpieczną ścieżkę - ostrzega Fatih Birol, dyrektor wykonawczy MAE, cytowany przez agencję Bloomberg. Dodaje, że mocno drożejąca ropa to zła wiadomość nie tylko dla konsumentów i importerów, ale w przyszłości także dla producentów.
Według MAE, droga ropa może wywołać spadek popytu, szczególnie w najszybciej rozwijających się gospodarkach świata. Fatih Birol za przykład do naśladowania daje Arabię Saudyjską, która zwiększa produkcję, ale ostrzega, że może to nie wystarczyć.
Czytaj więcej: Wysokie ceny ropy. Kongres USA może uderzyć w OPEC
- W ubiegłym tygodniu notowania ropy zaliczyły korektę po tym, jak pojawiły się informacje o możliwości zwiększenia wydobycia surowca przez Arabię Saudyjską w przyszłym miesiącu do rekordowych 10,7 mln baryłek dziennie. Na podobny krok może zdecydować się też Rosja - wskazuje Marek Rogalski, analityk Domu Maklerskiego BOŚ.
Ostatnio mieliśmy też do czynienia z zakłóceniami dostaw w Iranie i Wenezueli. Teraz z kolei przez zbliżający się do wybrzeży Zatoki Meksykańskiej huragan Michael i pożar w jednej z największych rafinerii w Kanadzie możliwe są dalsze ograniczenia w produkcji.
- Drogie surowce powracają w złym czasie, kiedy globalna gospodarka traci impet - podkreśla szef MEA.
We wtorek baryłka ropy naftowej na giełdzie w Londynie kosztuje 84,5 dolara. Utrzymuje się więc na najwyższym poziomie od 4 lat. Jeszcze na początku tego roku była poniżej 70 dolarów, a rok temu w okolicach 60 dolarów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl