Od mocnego uderzenia rozpoczęły tydzień notowania ropy naftowej na światowych giełdach. To ona jest w centrum uwagi w poniedziałkowy poranek. Baryłka surowca drożeje ponad 4 proc., odbijając od dna, jakie w ostatnich dniach wyznaczał kurs.
W szczytowym momencie notowania ropy na giełdzie w Londynie sięgały 62,60 dolarów. To oznacza zwyżkę o blisko 3 dolary w porównaniu z piątkiem, gdy kosztowała najmniej od roku.
Cena baryłki ropy
Skąd taka reakcja rynku? Eksperci tłumaczą to pozytywnymi dla ropy naftowej deklaracjami z weekendu. Chodzi o "zawieszenie broni" w wojnie handlowej Stanów Zjednoczonych i Chin oraz zapowiedź cięcia produkcji surowca.
Jak wskazuje Dorota Sierakowska, ekspertka Domu Maklerskiego BOŚ, Chiny i USA zobowiązały się nie wprowadzać nowych podwyższonych ceł na wzajemny import dóbr przez co najmniej 90 dni i w tym czasie pracować nad zakończeniem trwającego sporu handlowego.
- Znając burzliwe relacje obu krajów w ostatnich miesiącach, na razie na porozumienia USA i Chin inwestorzy patrzą z ostrożnością, jednak i tak jest to krok w dobrym kierunku. A większy optymizm dotyczący przyszłości globalnej gospodarki pomógł wzrosnąć cenom ropy - komentuje Sierakowska.
Jako drugi czynnik działający na wzrost cen ropy wymienia zapowiedź cięcia produkcji surowca w Kanadzie. W prowincji Alberta wydobycie ma spaść o 8,7 proc. (325 tys. baryłek dziennie) w związku ze zbyt małymi możliwościami przesyłowymi tamtejszych ropociągów, które prowadzą do zatorów i wzrostu zapasów ropy naftowej w Kanadzie.
Zagraniczne media wskazują też na ważną deklarację przed zaplanowanym na 6 grudnia szczytem OPEC. Prezydent Rosji zapowiedział, że przez 2019 rok jego kraj nie będzie zwiększał produkcji ropy. Stało się to po rozmowie z księciem Arabii Saudyjskiej podczas G20.
- Arabia Saudyjska zapowiadała, że będzie naciskać na solidarne cięcie produkcji ropy przez państwa należące do kartelu i taki jest właśnie oczekiwany scenariusz - komentuje Dorota Sierakowska.
Ekspertka DM BOŚ zwraca też uwagę na Katar, który ogłosił zamiar rezygnacji z członkostwa w kartelu. Może być to efekt pozostawania tego kraju w konflikcie z Saudyjczykami od jakiegoś czasu, ale jednocześnie dla kartelu nie oznacza to rewolucyjnej zmiany, ponieważ produkcja ropy naftowej w Katarze wynosi zaledwie około 600 tys. baryłek ropy dziennie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl