Ropa coraz tańsza. Amerykański dolar coraz droższy. Światowe rynki wpędzają w kłopoty tak zwane wschodzące gospodarki. Dotyczy to szczególnie tych, którzy są uzależnieni od wydobycia i sprzedaży surowców.
Ekspert do spraw energetycznych, Tomasz Chmal podkreśla, że od ponad roku problemy ma między innymi sąsiad Polski czyli Rosja. Kraj ten przygotował ubiegłoroczny budżet zakładając, że cena baryłki będzie oscylowała około 100 dolarów. Przypomniał, że w trakcie roku trzeba było urealnić plan finansów państwa.
Chmal dodał, że drożejący dolar łagodzi nieco skutki taniej ropy naftowej. Osłabienie rubla powoduje, że dochody ze sprzedaży ropy naftowej czy gazu, wyrażone w dolarach pozwalają pokryć na przykład emerytury czy płace w sferze budżetowej. Według niego taka sytuacja nie może trwać długo.
Podczas wczorajszego spotkania w Krajowej Izbie Gospodarczej prezes NBP, Marek Belka powiedział, że wyłączając branżę węglową, dla Polski niska cena ropy naftowej jest korzystna. Szef banku centralnego powiedział, że trudno prognozować cenę surowca w przyszłości, a dynamiczny spadek cen ropy może być też zapowiedzią ich odbicia.
Jeszcze w połowie 2014 roku baryłka ropy (blisko 159 litrów) kosztowała ponad 100 dolarów. Obecnie za ten surowiec trzeba zapłacić mniej niż 30 dolarów. W ślad za spadającymi cenami ropy osłabia się rosyjski rubel. Za jednego dolara trzeba zapłacić ponad 80, a za euro ponad 90 rubli. To rekordowe ceny w historii.