Spadały też zapasy ropy i destylatów, choć w tym przypadku spadki były już sporo mniejsze (0,4 i 1,7 mln baryłek). Dane posłużyły rynkowi jako pretekst do korekty na mocno wyprzedanym rynku - korekty pierwszej od przełamania wsparcia na poziomie 121 USD. Po dłuższej konsolidacji w rejonie 111 USD za baryłkę, po danych cena wzrosła do 114,90 USD (mowa o gatunku Brent), a w nocy nawet do 115,60 USD.
Warto jednak nadmienić, iż spadek zapasów benzyny wygląda bardziej na celowe działanie rafinerii, niż nagły wzrost popytu w reakcji na niższe ceny. W minionym tygodniu bowiem rafinerie w dalszym ciągu zmniejszały przerób ropy, zaś import do USA okazał się najniższy od kwietnia 2005 roku. Wygląda to zatem tak, jakby rafinerie czekały na niższe ceny.
Odbicie na rynku ropy od razu wykorzystał popyt na rynku kruszców. Złoto podrożało o 1,5%, zaś srebro i platyna nieco ponad 3%.