Ceny ropy naftowej utrzymują się w rejonie ponad 100 dolarów za baryłkę, ceny paliw na hurtowych rynkach europejskich też wyjątkowo drogie, zwłaszcza olej napędowy - tak można pokrótce opisać aktualną sytuację.
Dopóki dolar będzie tani, dopóty trudno spodziewać się jakiegoś większego spadku cen na świecie. W Polsce podwyżki trwają, ale ich skutki zdecydowanie łagodzi mocna złotówka
W zeszłym tygodniu pisaliśmy, że trzeba spodziewać się na ten tydzień utrzymywania się ceny baryłki ropy naftowej w rejonie 100 USD. W poniedziałek na giełdzie londyńskiej kontrakty surowca typu Brent rozpoczęły sesję ceną 100,12 USD. W ciągu tygodnia zakres wahań ceny wyniósł w przybliżeniu 97-103 USD, w piątek rano handlowano nieco powyżej 102 USD.
Benzyny w handlu hurtowym na rynku zachodnioeuropejskim odnotowały w skali piątek-czwartek wahania, kończąc ten okres na praktycznie identycznym poziomie jak na początku. Oleje napędowe z kolei umocniły się prawie o 8 proc.
Głównym powodem ostatnich rekordów cenowych ropy i paliw jest słaby amerykański dolar - notowania tej waluty są w odwrotnej zależności do cen towarów. W tym tygodniu, po kilku tygodniach nieprzerwanych wzrostów, spadły zapasy ropy i choć nie był to spadek, który sam w sobie zniwelowałby wcześniejsze zwyżki, to jednak dał wsparcie dla cen. Na swym środowym posiedzeniu OPEC, kartel producentów ropy naftowej, zgodnie z oczekiwaniami pozostawił poziomy wydobycia surowca na najbliższe miesiące bez zmian.
* Dolar słaby, dużo benzyn *
Rynki oczekują, że w USA kontynuowane będzie cięcie stóp procentowych, by wesprzeć gospodarkę zmagającą się z kryzysem. To może przyczynić się do dalszego słabnięcia dolara wobec innych głównych walut, zwłaszcza że analogiczne obniżki stóp procentowych w Europie są mniej prawdopodobne. Dzisiaj raport o bezrobociu w USA za luty - jeżeli pojawią się kolejne złe dane, wtedy możliwe, że amerykańska waluta zrobi następny krok w dół. Niski kurs dolara będzie dalej wpływał na utrzymywanie się cen m.in. ropy naftowej w rekordowych rejonach. Na poważniejsze odreagowanie na razie czekamy, brakuje jakiejś ważnej informacji, która mogłaby taki efekt wywołać. Możliwe, że spowolnienie gospodarcze na świecie przełoży się na niższe zapotrzebowanie na ropę i paliwa, a tym samym niższe ceny. Warto zwrócić uwagę na bardzo wysokie rezerwy benzyn w USA i na popyt na nie niższy niż przed rokiem (nietypowo). Jednak ewentualne poważniejsze obniżki to perspektywa dużo dalsza niż tylko kilka nadchodzących dni.
W Polsce drożeje, ale wolniej
Ten tydzień przyniósł podwyżki cen na stacjach tankowania w Polsce. W poniedziałek za litr benzyny bezołowiowej 95 płaciliśmy wg notowań e-petrol.pl, średnio w Polsce 4,30 zł/l, czyli o 5 gr więcej niż tydzień wcześniej. W przypadku oleju napędowego cena wynosiła 4,07 zł/l wobec 3,99 zł/l przed tygodniem. W połowie tego tygodnia ceny na stacjach wzrosły jeszcze o kilka groszy, co powinno być widoczne już w następnych notowaniach. Dzisiaj w polskich rafineriach za 1000 l benzyny bezołowiowej 95 trzeba zapłacić średnio 3288 zł netto, a oleju napędowego - 3201 zł. Oznacza to, że benzyny przez tydzień potaniały średnio o 51 zł, zaś oleje napędowe podrożały o prawie 20 zł. Kurczy się znowu różnica cenowa pomiędzy tymi dwoma rodzajami paliw.
Prognozy e-petrol.pl na nadchodzące dni wskazują, że na początku przyszłego tygodnia ceny olejów napędowych w polskich rafineriach mogą być wyższe niż teraz nawet o dalsze 30-50 zł, przy raczej stabilnych wartościach benzyn. Spoglądając w szerszej perspektywie na rynki międzynarodowe i krajowy trzeba liczyć się z tym, że na stacjach tankowania możliwe są jeszcze kilkugroszowe (średnio) wzrosty. Ceny średnie benzyn usadowią się więc w prognozowanym przez nas już jakiś czas temu przedziale odniesienia 4,30-4,40 zł/l, a olejów napędowych 4,10-4,20 zł/l. Oczywiście ceny, tempo i skala ich zmian na poszczególnych stacjach w różnych regionach będą się, jak zawsze, różnić między sobą, co wynika z popytu, możliwości magazynowych, i innych czynników.