Zapasy ropy naftowej w USA są coraz niższe. W ubiegłym tygodniu spadły o ponad 3 mln baryłek. To sprzyja wzrostowi cen surowca, które sięgają rano 1 procenta.
Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na lipiec na giełdzie paliw w Nowym Jorku jest wyceniana po 51,67 dolarów, po zwyżce o 44 centy. Nieco mniejszą zwyżkę obserwujemy na giełdzie w Londynie, gdzie ropa kosztuje niecałe 53 dolary.
Niezależny Amerykański Instytut Paliw (API) podał we wtorek, że zapasy ropy spadły o 3,57 mln baryłek, a analitycy oceniali, że spadły one o 3 miliony baryłek.
W środę zaś Departament Energii USA (DoE) poinformował w oficjalnym raporcie, że zapasy ropy naftowej spadły w ubiegłym tygodniu o 3,23 mln baryłek, czyli 0,6 proc., do 532,47 mln baryłek.
- W tej chwili rynek ropy wygląda bardzo "byczo" - mówi Angus Nicholson, analityk rynku w IG Ltd. w Melbourne.
Cena ropy sięga 52 dolarów, co oznacza wzrost do najwyższego poziomu od lipca ubiegłego roku. Od początku 2016 roku notowania wzrosły o ponad jedną trzecią.
Notowania ropy na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1433832457&de=1465423200&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=oil.z&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&tid=0&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>