Zapasy ropy wzrosły o 3,9 mln baryłek. To więcej w stosunku do prognoz analityków, którzy liczyli na wzrost ilości gromadzonego surowca o 3,5 mln baryłek. Na informację z departamentu energii USA szybko zareagowali inwestorzy.
Po publikacji cotygodniowych danych dotyczących zmiany zapasów w USA, baryłka ropy brent notowanej na giełdzie paliw w Londynie wzrosła do niespełna 41 dolarów za baryłkę. Od rana cena ropy podrożała o ponad 3 procent.
Wzrost cen jest spowodowany spowolnieniem tempa przyrostu zapasów. Tydzień temu ilość zgromadzonego surowca była większa o 10,4 mln baryłek.
We wtorek notowania ropy mocno zniżkowały po publikacji danych o zapasach ropy wyliczanych przez Amerykański Instytut Paliw (API). Według tej instytucji zapasy ropy wzrosły w ubiegłym tygodniu o 4,4 mln baryłek.
API podał też, że zapasy ropy w Cushing, punkcie przesyłowym WTI, wzrosły w ubiegłym tygodniu o 700 tys. baryłek. Zapasy te rosną od 4 tygodni i są na rekordowo wysokim poziomie.
- Na rynkach nadal są obawy związane z dużą podażą ropy. Na giełdach jest nadwyżka surowca i do tego niepewność, czy dojdzie do porozumienia producentów i zamrożenia produkcji ropy - mówi David Lennox, analityk Fat Prophets w Sydney.
We wtorek ropa na NYMEX w Nowym Jorku staniała o 1,40 dolarów, czyli 3,7 proc., do 36,50 dolarów za baryłkę. Z kolei brent poszybowała w dół o 2,9 proc. do 39,65 dolarów za baryłkę.