Ceny ropy naftowej na giełdzie paliw w Nowym Jorku w piątek rano spadały o prawie 1,5 proc. i były poniżej 31 dolarów za baryłkę. To efekt czwartkowych danych dotyczących zapasów tego surowca w USA. Sytuacja zmieniła się tuż przed startem handlu na europejskich parkietach.
Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na marzec na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku rano była wyceniana po 30,35 dolarów, po zniżce o 42 centy, czyli 1,4 proc. Brent w dostawach na kwiecień na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie taniała o 54 centy, czyli 1,6 proc., do 33,74 dolarów za baryłkę.
Spadek cen surowca to efekt opublikowanych danych dotyczących zapasów ropy naftowej w USA. W ubiegłym tygodniu wzrosły one o 2,15 mln baryłek, czyli 0,4 proc., do 504,1 mln baryłek - poinformował w czwartek amerykański Departament Energii (DoE).
Rezerwy paliw destylowanych, w tym oleju opałowego, wzrosły o 1,4 mln baryłek, czyli 0,9 proc., do 162,37 mln baryłek. DoE podał też, że zapasy benzyny wzrosły w tym czasie o 3,04 mln baryłek, czyli 1,2 proc., do 258,69 mln baryłek.
- Nadal mamy wzrosty zapasów ropy w USA. Nie tylko są ryzyka dalszego spadku cen ropy, ale też są ograniczenia co do możliwych wzrostów notowań surowca - wskazuje Michael McCarthy, główny strateg CMC Markets w Sydney.
Przed startem sesji w Europie sytuacja się nieco zmieniła. Cena ropy brent skoczyła do poziomu 34 dolarów za baryłkę, a ropa notowana na giełdzie w Nowym Jorku kosztuje 32 dolary za baryłkę.
W tym tygodniu na NYMEX w Nowym Jorku ropa zdrożała o 3,6 proc.