Wczoraj ten poziom testowany był dwukrotnie - po raz drugi po lepszych danych ISM, które spowodowały wzrosty cen akcji i wzrosty na EURUSD. Przeszkodą po raz kolejny okazały się dane o zapasach paliw w USA. Zapasy benzyny i destylatów zmieniły się zgodnie z oczekiwaniami, jednak zapasy ropy wzrosły aż o 7,2 mln baryłek. Ponadto raport pokazał spadek popytu na paliwa o 2,8% w stosunku do analogicznego okresu poprzedniego roku.
Ponownie rosną ceny niklu, które wczoraj zatrzymały się na poziomie nieco powyżej 11900 USD za tonę, podobnie jak 9 i 26 stycznia. Po noworocznej zwyżce do 13350 USD wydawało się, że ceny znów szybko powrócą do trendu spadkowego, jednak przecena zatrzymała się 14 stycznia na poziomie 10000 USD. Cenom metalu mogą pomóc redukcje dostaw. Maleją bowiem już zapasy monitorowane przez LME, a Citigroup przewiduje, iż w tym roku produkcja niklu obniży się o 14%, gdyż niektóre firmy zamykają kopalnie ze względu na niskie ceny.