Szczególnym zainteresowaniem inwestorów cieszyło się złoto, gdzie bliskość wcześniejszych historycznych maksimów i intensywny marketing funduszy stanowiły wystarczającą zachętę do ustanowienia nowego rekordu na poziomie 1070,50 USD za uncję. Nowe tegoroczne maksima - po wakacyjnej przerwie - zdobywały natomiast ropa i miedź. Czynniki fundamentalne, które odegrają kluczową rolę w dłuższej perspektywie czasowej nie dają co prawda póki co przesłanek ku nadmiernemu optymizmowi, jednak lepsze wyniki globalnych spółek za III kw. oraz korekta w górę światowego tempa wzrostu gospodarczego dają szansę na podtrzymanie trendu wzrostowego pomimo korekty na koniec miesiąca.
Popyt wychodzi na prostą
Popyt ze strony największych gospodarek na ropę nadal znacznie odbiega od poziomów obserwowanych jeszcze w ubiegłym roku, a tym bardziej daleko mu do szczytów światowego popytu z listopada 2007r., kiedy to osiągnął on rekordową w historii wartość 87,2 mbpd (mln baryłek dziennie). Od tamtej pory za sprawą turbulencji w światowej gospodarce notujemy wyraźny regres w statystykach po stronie popytu. Obecnie globalne dzienne zapotrzebowanie na ropę szacowane jest na 83 mbpd podczas gdy jeszcze rok temu było to 85,3 mbpd. Przyglądając się bliżej strukturze popytu nie trudno znaleźć źródła regresu popytu z lat 2007-2009r. Największy konsument na światowym rynku, do którego trafia co czwarta baryłka światowych zasobów ropy, USA jeszcze w 2008r. zgłaszał średnioroczne zapotrzebowanie rzędu 19,5 mbpd. W tym roku statystyki jednoznacznie wskazują, że będą to wielkości o blisko 5% niższe. Pozytywnie na tym tle wypadają jedynie Chiny. Średnioroczne zapotrzebowanie w Państwie Środka wyniosło w 2008r. 8 mbpd, podczas gdy w
trzecim kwartale tego roku było to 8,4 mbpd.
Rynek żyje jednak nie tyle danymi historycznymi co wielkościami prognozowanymi, a te po korekcie w październiku, dają oręż bykom do kontynuacji ofensywy. Szacowany przez OPEC światowy popyt na ropę w III kw.br. to 84,51 mbpd. Kolejny kwartał według prognoz powinien przynieść wzrost zapotrzebowania do 85,36 mbpd. Władze kartelu zrewidowały nie tylko prognozy na najbliższe miesiące, lecz także szacunki zapotrzebowania na cały przyszły rok. Prognozy OPEC wskazują na wzrost światowego popytu w 2010r. do 84,9 mbpd (średniorocznie), co oznacza ponad 3 proc. wzrost względem obecnego roku. Szacowany przez OPEC popyt na ropę kartelu w 2009r. został określony w październiku na 28,6 mbpd co oznacza weryfikację zapotrzebowania w stosunku do wrześniowych danych o 0,1 mbpd. Te wyniki oznaczają jednak spadek zapotrzebowania na ropę kartelu w porównaniu do ubiegłego roku aż o 2,3 mbpd. W 2010r. szacowany popyt to 28,4 mbpd - wielkość zrewidowana w stosunku do poprzedniego raportu o 0,3 mbpd, jednak oznacza spadek
zapotrzebowania na ropę OPEC o 0,2mln baryłek w stosunku do 2009r.
Wzrost popytu na ropę kartelu będzie widoczny w drugiej połowie 2010r. za sprawą wyraźniejszego ożywienia gospodarczego. Rewizji uległy szacunki Międzynarodowej Agencji Energetycznej (International Energy Agency). W październikowym raporcie agencji skorygowane w górę zostały szacunki światowego popytu na 2009r. o 0,2mbpd do 84,6mnpd. W porównaniu do roku ubiegłego ciągle oznacza to wielkości mniejsze o 1,5mbpd. Motorem wzrostu prognoz światowego popytu wg raportu Agencji do 86,1mbpd są kraje wschodzące (głównie Chiny), które zgłoszą w 2010r. zapotrzebowanie większe o 1,4mbpd w porównaniu z rokiem obecnym.
Impulsu do zmiany szacunków należy szukać w podstawowych indykatorach makroekonomicznych. Jeszcze we wrześniu prognoza MFW światowego PKB dla 2010r. wynosiła 2,5 proc. Obecnie szacuje się, że światowa gospodarka w nadchodzącym roku powinna rozwijać się w tempie nieco szybszym bo 2,9 proc.
Podaż względnie stabilna
Czynniki fundamentalne po stronie podaży nie do końca pozostają po stronie rynkowych byków. Po pierwsze wykorzystanie mocy przetwórczych rafinerii pozostawało w październiku na najniższym poziomie w tym roku i sięgało 81,5 proc., co oznacza spadek na przestrzeni tylko jednego miesiąca o blisko 5proc. Rafinerie ograniczają przeroby co jest wynikiem słabości marż i sprzedaży. Po drugie zapasy ropy, benzyny i destylatów pozostają na najwyższych historycznych poziomach. Obecne zapasy ropy naftowej wg szacunków EIA (Energy Information Administration) wystarczą na 23 dni co jest wynikiem lepszym o 1,5 dnia od historycznej średniej dla ostatnich pięciu lat. Co więcej, po spadku poziomu amerykańskich zapasów na początku minionego miesiąca do 337,4 mln baryłek względem 338,4 we wrześniu obserwowaliśmy systematyczny wzrost zapasów do 339,1 mln baryłek.
Spójrzmy bliżej na sytuację po stronie światowej podaży. Obecne poziomy globalnego zaopatrzenia zdecydowanie odbiegają od poziomów obserwowanych jeszcze w 2007r., czy 2008r., kiedy to na rynek trafiało odpowiednio 84,39 oraz 85,39 mbpd. Po załamaniu popytu na początku 2008r. światowi producenci podjęli działania zmierzające do ratowania poziomu cen. Tym samym światowa podaż w 2009r. zanotuje zniżkę do poziomu nieco poniżej 84 mbpd, co oznacza pierwszy spadek tej wielkości w ujęciu rocznym od 26 lat.
Podaż najprawdopodobniej podąży śladami popytu i kolejny rok powinien przynieść jej nieznaczny wzrost do poziomów nieznacznie niższych od obserwowanych w 2007r. Na prognozy dotyczące ożywienia gospodarczego póki co nie zareagowały państwa OPEC, które pomimo rosnącego zapotrzebowania na ropę kartelu nie zwiększały wydobycia na przestrzeni całego 2009r. i utrzymują go na względnie stałym poziomie 28,5 mbpd. Co więcej, wzrost wydobycia grupy analizowanych państw prognozowany jest dopiero na drugą połowę 2010r., kiedy to sięgnie 29 mbpd po spadku w pierwszej połowie przyszłego roku o blisko 1,5 mbpd. Ogółem średnie roczne wydobycie OPEC ulegnie jedynie kosmetycznym zmianom względem obecnego roku.
Obecne limity wydobycia są znacząco niższe od rzeczywistego wydobycia i wynosiły w październiku 24,845 mbpd. Szanse na wzrost światowego zaopatrzenia należy upatrywać w zasobach państw spoza kartelu. Według szacunków EIA wzrośnie ono w 2009r. średnio o 410tys. baryłek dziennie, głównie dzięki zwiększonemu wydobyciu w USA oraz Rosji. W kolejnym roku prognozowany jest wzrost podaży państw spoza OPEC o kolejne 350 tys. baryłek dziennie, za sprawą wzrostu wydobycia w Brazylii, Kanadzie oraz Kazachstanie. Działania te pozwolą na wzrost dostaw ropy na światowy rynek do 84,2 mbpd w przyszłym roku, co przy popycie 84,9 mbpd oznacza niedobór rzędu 0,7 mbpd.
Nadwyżka popytu podtrzyma trend?
Patrząc na dane historyczne można dojść do wniosku, że deficyt czarnego złota w ostatnim dziesięcioleciu przekładał się na zwyżki cen na światowych rynkach o czym świadczą ruchy cenowe z lat 1999-2000 oraz 2004-2005. Historia co prawda lubi się powtarzać, jednak korelacja między deficytem ropy a wzrostem cen niekoniecznie musi zostać zachowana. Po pierwsze należy zadać sobie pytanie czy czynnik ten nie został już uwzględniony w obecnych poziomach po dynamicznych wzrostach od początku tego roku o blisko 60proc. Po drugie należy mieć świadomość, że obecnie szczególnie w krótkim i średnim terminie znaczenia nabierają też inne poza fundamentalnymi czynniki, które mogą w najbliższych tygodniach mieć decydujący wpływ (sentyment na rynkach akcji, notowania dolara i innych surowców przemysłowych).
Władze nadzorcze światowych giełd coraz częściej wskazują na zgubny wpływ dla przejrzystości rynku działań spekulacyjnych na rynkach surowcowych, które były główna przyczyną wysokiej zmienności cen ropy w 2008r. Trudno jednak na tym polu o jakiś trwalszy kompromis. Co więcej, na przestrzeni ostatnich tygodni zmienił się ton wypowiedzi amerykańskich regulatorów z Rządowej Komisji ds. Rynku Kontraktów Terminowych (Commodity Futures Trading Commission) na temat ograniczenia działań spekulacyjnych na rynku surowców energetycznych. Proponowane reguły przewidują zmniejszenie wpływu spekulujących inwestorów takich jak fundusze hedgingowe oraz banki inwestycyjne poprzez ograniczenie kwoty zlecenia składanego jednorazowo przez pojedynczego tradera. W założeniach strony amerykańskiej o cenach na rynku spot oraz terminowym powinny w znacznie większym stopniu niż obecnie decydować czynniki fundamentalne: popyt na energie, stan zapasów, wykorzystanie mocy przerobowych rafinerii, czynniki geopolityczne oraz poziom
wydobycia. Idea polega więc na nadaniu rynkowi większej przejrzystości i efektywności jednak póki co nie znalazła ona szerszego poparcia wśród krajów rozwiniętych (poza USA), co stawia pod wielkim znakiem zapytania jej dalsze wcielanie w życie.
Podsumowując, kontynuacja tegorocznych trendów wzrostowych na rynkach akcji czy EURUSD może sprawić, iż na rynku ropy obserwować będziemy nowe maksima, zwłaszcza, że na rynku ponownie bardziej aktywni są gracze o bardziej spekulacyjnym nastawieniu. Warto jednak mieć świadomość, iż to oznacza przesuwanie się coraz bardziej na północ od poziomów uzasadnionych fundamentalnie, nawet pomimo ostatnich rewizji prognoz popytu. Z technicznego punktu widzenia, korekta na głównych rynkach z przełomu października i listopada umocniła opór w okolicach 80 USD za baryłkę Brenta. Jego pokonanie i powrót dobrego sentymentu na rynki akcji i EURUSD uczyni realnym dojście do 50% zniesienia ubiegłorocznych gigantycznych spadków - poziomu 92,40 USD. Z kolei kluczowego wsparcia należy upatrywać w poziomie 64 USD za baryłkę.